#1
Photo 
Witam.

Kilka razy proszono mnie o otwarcie tegoż dziennika, oto i jest. Choć na wstępie chciałbym powiedzieć że bardziej go piszę jako podzielenie się swoimi uwagami na temat tego gatunku niż samej chęci pisania kroniki. Nie wiem jak długo będzie kontynuowany ponieważ nie wiem jak długo będę miał tę kolonię. Nie jest to mój wymarzony gatunek, zacząłem hodować je trochę przypadkiem…

Chyba mogę powiedzieć że udało mi się wytypować dzień rójki na podstawie pogodynki w telefonie ponieważ od kilku lat zapisuję parametry pogody w których takowe spotykam, szczególnie tego gatunku.

Królową złapałem 11.05.2022 wraz z inną z myślą wyprowadzenia zalążka kolonii i późniejszej sprzedaży.
   

Jednakże jak się okazało, królowa ma na odwłoku wgniotkę przez którą to nie wiadomo czy będzie nadal zdolna czerwić.
   

Kolonia z „niebitą” królową szybko znalazła innego właściciela, ze wgniotki trzeba było wyhodować większą kolonię aby jej wartość wzrosła.
I tym sposobem naszła mnie myśl-a gdyby tak sprawdzić się i spróbować rozwinąć kolonię gatunku trudniejszego w hodowli niż dotychczasowe? Tyle lat na forum pouczam innych jak hodować, a sam do tej pory miałem jedynie L. flavus  czy L. niger.
Mimo wcześniejszych obaw spowodowanych wgniotką na odwłoku, królowa chętnie przyjmowała pokarm
   

i 15.05 zaczęła czerwić:
   

2.06 z jaj wykluły się larwy:
       

18.06 poczwarki:
   

By w końcu nastąpił ostatni etap-robotnic:
   

Jako że ten gatunek jest dość "żywy", hodowanie ich w samej strzykawce szybko stało się kłopotliwe i już przy 5 robotnicach otrzymały arenę z pojemnika po pastylkach pudrowych „upss”:
   

W wielu miejscach Internetu jest napisane że Manica jest wrażliwa na wilgotność, a doświadczeni hodowcy wspominają że lubią piaszczyste (a co za tym idzie jakby mogło się wydawać i suche?) nasłonecznione miejsca. Według mnie nie do końca. Gniazdo Wścieklic które mogę obserwować w naturze jest na skraju lasu, tuż przy drodze wysypanej tłuczniem, pod którym jest prawdopodobnie piach. Las jest od wschodniej strony, co oznacza że słońce oświetla dopiero od godzin południowych. O ile podłoże i nasłonecznienie się zgadza, to wilgotność już nie. Z moich obserwacji podczas spacerów wbrew pozorom ten skraj lasu jest dosyć mocno wilgotny. I tym zacząłem się kierować przy ich hodowli-utrzymywać wilgotność na wysokim poziomie, stąd wilgotny wacik na arenie, później zamieniłem go na poidełko w formie rurki zatkanej watą (na wzór probówki z wodą).

Kolonia dobrze się rozwijała, jednak moje szczęście nie trwało długo bo już po miesiącu (od 23.07) nastąpiło masowe wymieranie. W ciągu około tygodnia padło 9 robotnic. Wydaje mi się że to wymiana pokolenia i padły robotnice nanitic. Na szczęście zdążyły wychować kolejne pokolenie, te już nie wymierały tak szybko, jednak bodajże na wszelki wypadek zwiększyłem nawadnianie samej strzykawki.
       

Zastanawialiście się kiedyś co to za kropki na arenie? Pewnie odpowiecie :poop:. Tak, ale czyja? Osobiście zawsze myślałem że robotnic lub królowa wychodzi w nocy za potrzebą. Aż do momentu gdy zaobserwowałem to (bardziej wrażliwe osoby niech nie oglądają Tongue ):
 
To robotnice wynoszą smółkę larw. Ot taka ciekawostka.

Większe gniazdo i arenę otrzymały 13.10.2022 przy około 70 robotnicach:
       
Pomimo że gniazdo całkowicie zaparowało w pierwszych dniach, to wydawało się że mrówkom to w ogóle nie przeszkadza (L. niger czy flavus wynosiły poczwarki na arenę gdy przesadziłem z nawadnianiem, maniaczki nie).
   
Sama arena powstała z pojemnika po cieście tiramisu zakupionym w sklepie z kropkowanym chrząszczem w logo ?.
   
Ścianki wysmarowałem na jakieś 2cm od krawędzi fluonem żeby sprawdzić czy to wystarczy (Manica nie są jakimiś specjalnie uzdolnionymi wspinaczkami). W wieku wyciąłem rant około 3cm, wysmarowałem fluonem, przykleiłem termoglutem bo niestety były szczeliny.
   
Fluon na ściankach nie wystarczył, pokonały go 19.11.2022, prób wejścia na rant póki co nie zaobserwowałem.
Gniazdo jak już zauważyliście, powstało z dużego pudełka po TicTac i resztek korka który leżał w szafie po gnieździe dla L. niger. Pomierzyłem pudełko, na komputerze rozrysowałem sobie komory, wydrukowałem i według szablonu wyciąłem korek:
       
Pod komorą która znajduje się najdalej od nawadniania zamontowałem dwa rezystory po 240Ohm każdy (zdjęcie z testów przedstawia inne wartości), poza areną jest trzeci (nie pamiętam jakiej wartości), żeby jeszcze obniżyć moc. Całość przylutowałem do kabelka USB i podłączyłem do routera. Oporniki są w cienkim wężyku z jednej strony zaklejone klejem na gorąco, z drugiej zatkane watą. Tym sposobem powstało ogrzewanie. Testy laboratoryjne  Big Grin:
   
wykazały że rezystory nagrzewają się do około 29⁰C. Wydaje mi się że w połączeniu z cienką warstwą korka między nimi, a wnętrzem komory temperatura powinna być niższa. Możliwe że tak się nie stało bo gniazdo jest jednak zamknięte więc ciepło nie ma gdzie uciekać. Mrówki nie trzymają w tej komorze potomstwa, ale bardziej wydaje mi się że to przez niską wilgotność niż samą temperaturę, same robotnice lubią tam przycupnąć na chwilę. Postanowiłem nie zmniejszać temperatury, a spróbować jakoś nawodnić mocniej całe gniazdo. Tak wiem, powinien być termostat który kontroluje temperaturę. Na chwilę obecną nie posiadam, a same zamontowanie czujnika będzie problematyczne w tym gnieździe.
Nawadnianie to po prostu kawałek patyczka z lizaka wprowadzonego do dna gniazda, początkowo zatykany kawałkiem kleju na gorąco, później zastąpiony plastikowym kołkiem (ten dystans który jest umieszczany w pudełku pizzy Big Grin). Tu wyszła wada/błąd konstrukcyjny-nawadnianie jest punktowe, nie rozlewa się na większej powierzchni. Gdy mrówki wygryzły większość korka wokół patyczka, zacząłem je zalewać przy wprowadzaniu wody. Ponadto trudno jest nawodnić aż do ostatniej komory (choć to może być wina wygryzienia korka). Obecnie wlewam 0,3-0,6ml dziennie, przy czym przy 0,3ml pojawiają się martwe robotnice, a przy 0,6ml martwe poczwarki :rolling_eyes:  Możliwe że 0,3ml i śmierć robotnic to przypadek, ale biorąc pod uwagę ich wilgociolubność... Sam nie wiem, staram się nawadniać częściej, a w mniejszych ilościach żeby korek zdążył wchłonąć.

Karmione są mącznikami z własnej hodowli, latem dostały złapane muszki owocówki, czasami rybika złapanego w łazience. Od momentu przeniesienia kolonii, zacząłem karmić głównie żywymi mącznikami-żelkami (jeszcze białe-świeżo po wylince).

Takiego mącznika dosyć łatwo im uśmiercić, potrafią złapać żuwaczkami, no i nie ma dodatkowych śmieci na arenie gdyż są zjadane w całości Big Grin

Na dzień dzisiejszy pochłaniają dwa uśmiercone i przecięte mączniki dziennie oraz 1-4 żywe "żelki" (czasami potrafią zaciągnąć do gniazda 4 sztuki po czym przez kolejne 2-3dni nie jedzą).
Jako pokarm energetyczny dostają miód. Tu spotkałem się z opiniami że Manica nie przepadają za miodem, tymczasem karmnik co wieczór wygląda tak:
   

Początkowo podawałem nierozwodniony, aż pewnego razu podałem im kroplę wody na tackę z miodem i się rzuciły na niego, od tego czasu podaję tylko rozwodniony. Na zdjęciu naliczyłem 118 robotnic, sądzę że w gnieździe będzie połowa-drugie tyle.

Czasami zdarza się że między robotnicami występuje agresja. Jakby jedna/kilka robotnic uwzięło się na daną robotnicę. A to ją szarpią, a to noszą w żuwaczkach, ostatecznie kończy martwa. Nie wiem czym to jest spowodowane. Kiedyś myślałem że stresem, ale jak to występowało ostatnio to nie miały go jakoś więcej niż zwykle. Na Discordzie forum Ants of Poland rzucono teorię że może gamergata i pachnie królową, podobno u Manica nigdy nie zaobserwowano. Nie mam pewności, ale wtedy chyba dawałem mniej żywego pokarmu, może muszą się jakoś wyładować na polowaniach? Jednak nie chcę na kolonii testować teorii z tym, jak i wcześniej wspomnianym  związkiem z nawadnianiem, a śmiercią robotnic.

Kolonia wydaje się nie zwalniać tempa. Choć nie jestem w stanie zrobić wyraźnych zdjęć potomstwa to czasami da się dostrzec jak robotnice przenoszą pakiet jaj. Ostatnio trzy komory były w połowie pełne poczwarek i larw, zwykle trzymają je pod zasłoniętą częścią. Tak swoją drogą to zasłaniają nawet od zewnątrz:
   

To chyba tyle co mogę przekazać na chwilę obecną. Jak widzicie nie ma zbytnio w tym dzienniku dat, choć zdjęcia starałem się wstawiać chronologicznie.

Wszelkie uwagi do dziennika i pytania proszę zadawać w temacie Pytania do dzienników (slodkie_ciacho).

Odpowiedz
Podziękowanie od: Kowal
#2
Nie sądziłem że kolonia nie każe mi długo czekać na ciekawy materiał aby napisać kolejny post...

31.12.2022 Ostatnio wyjąłem z areny tacki na miód, nawodniłem gniazdo, zgasiłem lampkę biurkową i poszedłem umyć karmidła. Jak wróciłem to zastałem larwę na arenie:
   

Pierwsza myśl to "przelałem gniazdo", ale wtedy chyba by wyniosły więcej potomstwa?
Inne pomysły to:
-Za małe gniazdo?
-Karmienie na zewnątrz (uznanie areny jako część gniazda)?
Oraz propozycja z Discord'a: nagła zmiana wilgotności i ewakuacja potomstwa w chaosie z zagrożonej strefy (wtedy mrówki potrafią wyjść z potomstwem nawet na zewnątrz). Ostatnia propozycja faktycznie wydała mi się najbardziej prawdopodobna. Ale następnego wieczoru podobna sytuacja, tym razem przed karmieniem i nawadnianiem. Nawet po zabraniu karmidełek mrówki przeniosły larwę na uśmiercone wcześniej mączniki:
   

I tak leżała z 10min po czym zabrały ją do gniazda. Tak więc chaos również chyba odpada. Zostaje wielkość gniazda lub areny... Chyba pora zacząć myśleć o czymś większym Wink
Za pierwszym razem zajrzałem od spodu jak to wygląda. Okazało się że robotnice całkowicie wygryzły korek wokół rurki nawadniającej i trzymają tam larwy oraz poczwarki. Tak więc przy nawadnianiu woda zwyczajnie leci na potomstwo... Natomiast jak zrobiłem próbę to woda szybko odsączyła do korka który jest kawałek dalej:
   
(z prawej zaznaczyłem rurkę nawadniającą, z lewej wspomniany korek)

Mały pokaz siły z cyklu "To moja tacka, nie oddam Ci"  Wink :


Wszelkie uwagi do dziennika i pytania proszę zadawać w temacie Pytania do dzienników (slodkie_ciacho).

Odpowiedz
Podziękowanie od:
#3
3.01.2023 Krótki timelapse z wieczornego karmienia Smile


Wszelkie uwagi do dziennika i pytania proszę zadawać w temacie Pytania do dzienników (slodkie_ciacho).

Odpowiedz
Podziękowanie od:
#4
4.01.2023 podłączyłem dodatkową arenę, żeby mrówki wynosiły na nią śmieci i wydrążony korek, podobno tak robią np Messor. Niestety bezskutecznie, nawet jak nabrałem z głównej areny i wsypałem pierwszą łyżeczkę, to nie zachęciło ich do posprzątania
       

Zauważyłem, że w usypanych z wydrążonego korka pagórkach mrówki próbują kopać, tworząc takie małe dziury :
   

15.01.2023 Skoro próbują robić gniazdo na własną rękę, to pewnie oznacza że mają za mało miejsca. Dlatego stwierdziłem, że nie ma już na co czekać i należy im dać większe gniazdo. Początkowo myślałem aby dołożyć drugie pudełko TicTac, kolejna myśl to zrobić poziome gniazdo na całą arenę i dołożyć drugą arenę. Ale niezbyt mi się podoba problematyczne nawadnianie takich gniazd-po wydrążeniu korka zalewa je. Korciło mnie kupić plexi i zrobić coś większego, ale ostatecznie zostałem przy wysłużonym już formikarium typu "L" po L. flavus i L. niger.
Wystarczyło wypełnić część gniazdową. W tym celu zakupiłem gruboziarnistą matę korkową 10mm, zaprojektowałem układ komór

.jpg   układ 1.jpg (Rozmiar: 14.99 KB / Pobrań: 79)
Po czym skonsultowałem się z ekspertem od maniaczek-Hubertem, który zwrócił mi uwagę, że larwy/potomstwo będą spadały na sam dół w tak wysokich korytarzach. Powstały inne układy komór:

.jpg   układ 2.jpg (Rozmiar: 14.46 KB / Pobrań: 79)
W pierwszym trudno byłoby podzielić gniazdo na dwie części, żeby nie miały od razu dostępu do całości, dlatego zrobiłem następny:

.jpg   układ 3.jpg (Rozmiar: 14.37 KB / Pobrań: 79)
Jednakże po namyśle wybrałem moją pierwszą koncepcję. To dlatego, że Manica karmi larwy przynosząc im owada i po prostu kładzie na nich. Stwierdziłem, że prostym korytarzem będzie im prościej wciągnąć (i wynieść resztki) mącznika niż lawirować w zakrętach, a poczwarki/larwy, nawet jeśli spadną z takiej wysokości, to nie zabiją się. Jednak tak jak mi doradził, miejscami zrobiłem cieńsze ścianki, żeby miały łatwiej się przegryźć.
Zostało wyciąć komory. Pierw ponacinałem korek według wzoru:
   
Następnie przeciąłem na wylot i wyjmowałem kawałki:
       
Tu mogę powiedzieć, że lepiej przeciąć całość na wylot, a dopiero potem wyjąć wszystko na raz. Wyjmując po kawałku, coraz gorzej się nacina, bo całość robi się niestabilna z każdym wyjętym kawałkiem i dosyć łatwo połamać.
Problem było przeciąć 1cm korek na płasko, aby wypełnił formikarium (14mm). Udało się przy pomocy noża tapicerskiego i poprawki kamieniem szlifierskim we wkrętarce akumulatorowej.
   

Pozostało zrobić ogrzewanie. Początkowo tak jak poprzednio chciałem umieścić rezystory wewnątrz korka, ale w 14mm grubości trudno byłoby się zmieścić, a nadaremno nie chciałem wiercić dziur w formikarium.
Jak wcześniej nie chciałem używać 2m kabla ani maty grzewczej, więc trzeba było wykombinować samemu Smile Do tego celu przeciąłem cienkopis wzdłuż, używając kleju kropelka, okleiłem od wewnątrz trzema warstwami pianki, w której przychodzą szkła ochronne na telefon:
       
Zamysł pianki był taki, by dociskała rezystory do ścianki formikarium, dodatkowo może izolacja by ciepło nie uciekało w stronę cienkopisu.
Następnie przeprowadziłem próbę, odtwarzając między opornikami a termometrem warstwy, jakie są w formikarium (4mm korka i 1mm plexi) i skalibrowałem dodatkowymi rezystorami, aby uzyskać ~29⁰C.
   
Kawałek okleiny dla estetyki, zaizolowanie rezystorów taśmą kaptonową i przyklejenie grzałki przezroczystą taśmą do pakowania, do tylnej ścianki formikarium:
       

- - - - - - - - - -
Ta część postu, jest przeznaczona dla zainteresowanych (jak i dla mnie na wypadek jakbym zapomniał  Smile ) jak obliczyłem taką grzałkę.
Przykładowy kabel grzewczy, na 3m wydziela 15W ciepła, 15W/300cm daje to 0,05W na 1cm. Nie pamiętam czemu, ale ja przyjąłem 0,1W na 1cm, wartość 0,05W chyba wydawała mi się za mała.
Standardowy rezystor THT 0,25W ma około 7mm długości, potrzebne są też nóżki do przylutowania (i które również oddają ciepło), co akurat daje około 1cm. Potrzebowałem podgrzać 9cm gniazda, jak więc łatwo obliczyć, muszę użyć 9 rezystorów i rozproszyć na nich 0,9W. Chciałbym to również zasilić z gniazda USB, w których to standardowo występuje 5V.
Pozostało tylko poznać opór rezystorów. Tego dowiemy się z prawa Ohma R=U/I gdzie:
R-opór (Ohm)
U-napięcie (Volt)
I-natężenie (Amper)
Jednak nie wiemy jeszcze jakie natężenie popłynie przez obwód. Tego dowiemy się ze wzoru na obliczenie mocy P=U*I, po przekształceniu uzyskujemy wzór I=P/U gdzie:
P-moc (Wat)
U-napięcie (Volt)
I-natężenie. (Amper)
Nasza moc to 0,9W, napięcie 5V. Zostaje podstawić do wspomnianego wzoru I=P/U=0,9W/5V=0,18A.
Teraz dopiero możemy skorzystać ze wzoru na opór R=U/I=5V/0,18A=27,778Ω. Jest to wartość na 9 rezystorów, ale potrzebujemy znać wartość pojedynczego, tak więc dzielimy przez ilość rezystorów 27,778Ω/9=3,087Ω. Wartość zaokrąglamy do jedności, 3Ω-takich rezystorów należy użyć, aby przy zasilaniu 5V ogrzać 9cm przy pomocy dziewięciu rezystorów... Smile
Ale ale, nie tak szybko! temperatura nie będzie kontrolowana! To tylko grzałka, będzie się nagrzewać do różnych wartości zależnych od temperatury otoczenia, jakie faktycznie jest źródło zasilania, jak dobrze ogrzewana powierzchnia odbiera ciepło, itp., dlatego należy użyć termostatu.
Ja póki co termostatu nie użyłem, przeprowadziłem test o którym wspominałem wyżej. Przy temperaturze otoczenia 25⁰C uzyskałem około 36⁰C, dlatego potrzebne były dodatkowe rezystory które dobrałem doświadczalnie-zwiększałem ich opór dopóki temperatura nie spadła do takiej jaką chciałem-29⁰C. W moim przypadku było to dodatkowe 20Ω które rozdzieliłem na dwa rezystory po 10Ω aby moc wydzielana na nich rozproszyła się na większej powierzchni (pojedynczo były dosyć ciepłe). Latem temperatura w pokoju będzie zapewne powyżej 25⁰C, wtedy to wyłączę ogrzewanie. Czekam też na przesyłkę z termostatem, możliwe że go wykorzystam.
Trzeba też zwrócić uwagę na maksymalną moc grzałki, a właściwie maksymalną wydajność źródła prądowego. W gniazdach USB różnych urządzeń jest to 0,1A lub 0,5A. Tak więc teoretycznie można użyć 2,5W, jednak kolega elektronik zalecił nie przekraczać 0,2A, czyli 1W. W przypadku użycia oddzielnego zasilacza, wartość ta zależy od jego parametrów.
UWAGA! AUTOR NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA EWENTUALNE PONIESIONE STRATY W ZWIERZĘTACH, SZKODY W SPRZĘCIE LUB ZDROWIU W PRZYPADKU JEGO NAŚLADOWANIA, ROBISZ TO NA WŁASNE RYZYKO!
Koniec wykładu Smile
- - - - - - - - - -

19.01.2023 Zatkałem watą nowe gniazdo i połączyłem obie areny. Tak zostawiłem na parę godzin, by się zapoznały z nowym wybiegiem.
   
Wieczorem otworzyłem wejście do gniazda. Tu okazało się, że popełniłem błąd robiąc gniazdo-mrówki swobodnie chodziły po całym, a miały tylko po połowie... Przeszły między warstwami korka gdzie nożem wgryzłem się za bardzo. Zacząłem się martwić, że teraz gniazdo będzie za duże (o ironio, ciągle o tym informuję innych Big Grin). Kilka godzin później dostrzegłem, że przeniosły mały pakiet jaj i małą larwę.
Niestety o ile w pierwszych etapach życia kolonii wężyk 4mm wewnętrznej średnicy wystarczał, to teraz tłuściutkie larwy już się nie mieściły. Wydaje mi się, że nawet królowa pomimo jednej próby przejścia, nadal siedziała w starym gnieździe. Z tego powodu po tygodniu przeniosłem całe gniazdo TicTac na drugą arenę:
   

Ze starej areny wyjąłem łyżeczką zmielony korek, wymyłem ją wacikami (nie chciałem zmywać fluonu, który jest na przyklejonym rancie), wsypałem z powrotem korek i otworzyłem przejście. Mrówki sobie po prostu chodziły. Stwierdziłem, że w sumie taki korek fajnie się prezentuje jako podłoże, postanowiłem zmielić trochę odpadów z wycinania komór i wsypałem go na arenę.
   
No i mrówki uznały, że świeży korek jest idealny jako budulec do zaklejania ścianek gniazda ? Rano było go już tyle:
   
Cóż, trudno, grunt żeby kolonia dalej się rozwijała Smile

25.01.2023 Robotnice przeniosły prawie całe potomstwo, niestety mimo doświetlenia nadal nie wszystko. Zatkałem przejście między arenami, opróżniłem starą arenę z robotnic i umieściłem tam gniazdo TicTac... Od razu wyszło 20 robotnic, które przeniosłem na nową arenę, po chwili kolejne 20. Resztę zacząłem wyjmować niczym małpa, wsuwając wykałaczkę do gniazda i przenosiłem, gdy się jej czepiały. Tym sposobem dobiłem do ponad setki robotnic, gdzie one się mieściły? ? Poza tym było jeszcze 6 tłustych larw.
Moje obawy, że gniazdo będzie za duże z powodu dostępu do całości, okazały się niepotrzebne. Jak widać, zajęły całe gniazdo, z czego połowa komór to potomstwo.
   
Najwięcej robotnic na arenie naliczyłem 287, plus te co zostały w gnieździe to myślę, że kolonia liczy około 400 robotnic.
Wkrótce chyba znów trzeba będzie myśleć nad czymś większym, bo ile mączników bym nie dał, tyle zjadają. Nawet pokrojone wciągają do gniazda, a to zrobiły tylko parę razy od początku kolonii. Jak widać:
   
Królowa nie zwalnia tempa Big Grin

Wszelkie uwagi do dziennika i pytania proszę zadawać w temacie Pytania do dzienników (slodkie_ciacho).

Odpowiedz
Podziękowanie od: Kowal
#5
2.02.2023 Na arenie przygniazdowej zmieniłem poidło, miałem dość co 2-3 dni dolewać wody. Powstały ze strzykawek 2,5ml-klejem na gorąco zakleiłem dziobek na igłę, nalałem wody, zatkałem watą i gotowe. Widząc że zdaje to egzamin jakiś tydzień później również na drugiej arenie zmieniłem na taki sam. Teraz wystarcza na jakieś 10dni na przygniazdowej, na arenie dołączonej zdecydowanie dłużej.
   

8.02.2023 w dwóch najsuchszych, środkowych komorach u góry gniazda, pojawiła się pleśń Sad Mrówki chyba próbowały z nią walczyć bo zasypały je korkiem. A może jedynie ograniczały ilość miejsca w gnieździe, a pleśń pojawiła się bo mrówki tam nie zaglądały? Trudno mi powiedzieć.
   
Użytkownik Srebrny z forum Formicopedia.org doradził mi, żeby udostępnić żywicę sosnową, bo ponoć u jego Formica sanguinea robotnice w jakiś sposób przy jej pomocy pozbyły się pleśni. Jednak z przyczyn technicznych nie było możliwości pójść do lasu i nazbierać, a z balustrady i drzwi gdzie takowa wypływa, nie chciałem z powodu tego że są malowane. Zostało kupić, a jak można zauważyć, nie lubię w tym hobby wydawać pieniędzy Big Grin Stwierdziłem że poczekam jeszcze na rozwój sytuacji, ewentualnie spróbuję innych metod.

9.02.2023 Na arenie dostrzegłem... królową? Nie, to nie królowa, to tak duża robotnica  Jej zachowanie też nieco odbiegało od reszty-jakaś taka spokojna, jakby przymulona. Jest dosyć jasna, więc młoda, może to jest powodem jej spokoju. 14.02 dostrzegłem w gnieździe duże poczwarki.
       
Widać zmiana gniazda i ilość białka służą Big Grin

10.02.2023 Z przyczyn estetycznych rozmyślałem już wcześniej żeby nasypać piasku na arenę, pleśń w gnieździe przyspieszyła moją decyzję. Korek nie jest ich naturalnym budulcem, a piasek jest wręcz naturalnym siedliskiem. Dlatego dosypałem dosłownie parę milimetrową warstwę:
       
Tak jak wcześniej z korkiem, tak i teraz mrówki chętnie użyły go jako budulca do zaklejania widoku w gnieździe...  Dostrzegłem też że mocno zmniejszyły przekrój korytarza/podzieliły go na komory.
Sam piasek na arenie okazał się średnim pomysłem-z powodu braku przyczepności, robotnice mają duże problemy z zaciągnięciem mącznika do gniazda-ich nogi przebierają w miejscu niczym buksujące koła samochodu w piasku pustyni.

13.02.2023 Ostatnie dni dostrzegłem w miodziarce martwe larwy. Co mogło być przyczyną? Co prawda dokupiłem mączników do swojej hodowli gdyż zauważyłem deficyt, ale nie karmiłem nimi mrówek (mają być jako żuczki) i nie używałem tych samych narzędzi. Dlatego uznałem że powodem jest zbyt duża wilgotność. Zacząłem zmniejszać nawadnianie z 1-1,5ml które dziennie dolewałem, pierw do 0,7ml, później 0,5ml. Ciągle obserwując zaparowanie gniazda i zachowanie mrówek schodziłem coraz niżej, 0,2ml, 0,2ml co drugi dzień... Dziś (28.02) drugą dobę nie nawadniałem, w poidełku dużo robotnic:
       
Woda ubywa szybciej niż w jego początkowych dniach, a zaparowanie gniazda nie spadło jakoś znacząco. Za to zaczęły się pojawiać okienka z zaklejonych części gniazda.
   
Dlatego zaczynam sądzić że mrówki same sobie nawadniają gniazdo, co było by super wiadomością Smile Samych trupów larw już nie widuję, łącznie było ich z 5 larw i 2 poczwarki

16.02.2023 Wygląda na to, że pleśń zaczęła odpuszczać, co prawda komora została nieco zaklejona, ale pleśń jakby zniknęła. Zuch dziewczyny Big Grin
   

18.02.2023 Na drugą arenę położyłem szyszkę sosny, jak każda nowa rzecz na ich terenie została oblężona.

Później dodałem drugą oraz szyszki olszy. Nie jestem pewien czy im się spodobało bo zasypały szczeliny korkiem, jednak mam wrażenie że od tego czasu na arenie jest więcej robotnic. Trzeba pomyśleć aby zrobić im bardziej naturalne środowisko

19.02.2023 Nie mogąc patrzeć jak się męczą z ciągnięciem mączników, dosypałem im żwirku bazaltowego:
   
Niestety trochę mniej widać przez to robotnice ale grunt żeby było im łatwiej... Czy aby na pewno im się spodobało? To widok 7,5h i 45h po dosypaniu:
   
A to już dzisiejszy Dodgy :
       
Żwirek posłużył do tego, żeby piasek który wybrały właściwie do gołego plastiku, zebrać w jedną kupkę i się nie rozsypywał  No ale cóż, efekt jest ten sam-teraz łatwiej im zaciągać mącznika Smile Tylko ta kupka trochę ujmuje estetyce...

20.02.2023 Na arenie pojawiła się jakaś dziwna, niekształtna poczwarka. Kolor już prawie robotnicy, poruszała czułkiem, jednak odwłok jakiś zniekształcony i biały. Jakiś problem z wylinką?
       
Stwierdziłem że i tak już z niej nic nie będzie i zakończyłem jej żywot. Na Discordzie forum Ants of Poland użytkownik Gdahuks powiedział że również widywał takie sztuki u siebie.

28.02.2023 Trzy dni temu zdałem sobie sprawę, że jakoś mało jest poczwarek w gnieździe, głównie same larwy. Na arenie również nie pojawiają się czarne kropki-ich smółki, gdzie przy takiej ilości larw powinno ich być sporo. Dziś gdy wstałem z łóżka dostrzegłem że na arenie prawie nie ma robotnic-może z 10-15 sztuk, gdzie normalnie jest ich z 50. Czyżby do gniazda pukała stagnacja i chęć zimowania? Jednak pobierają wciąż białko i jest mały pakiecik jaj. A może to suchsze gniazdo spowalnia rozwój larw? No cóż, tego dowiemy się w następnym odcinku poście Big Grin

A teraz jeszcze krótki timelapse:


Jak widać w ciągu ostatniego miesiąca dosyć sporo się działo, patrząc na to z dłuższej perspektywy, niekoniecznie dobrych rzeczy. Obszerny post wyszedł, ale nie chce mi się pisać ich co parę dni więc wybaczcie... Tongue

Wszelkie uwagi do dziennika i pytania proszę zadawać w temacie Pytania do dzienników (slodkie_ciacho).

Odpowiedz
Podziękowanie od:
#6
6.03.23 Naliczyłem jedynie z 10 poczwarek i mały pakiecik jaj:
   
Trochę mało w porównaniu do ilości utuczonych larw. Po kolejnej konsultacji z Hubertem, wyłączyłem im ogrzewanie i zacząłem zmniejszać białko, przygotowując w ten sposób kolonię do zimowania, którego na ten moment mogłoby się wydawać potrzebowały.

8.03.23 Po rozmowie z użytkownikami serwera Discord Formicopedii, mateusz140 i Patryk Ustich musiałem przyznać rację, że Manica ma jakby rzuty kolejnej partii potomstwa. Zauważyłem to już wcześniej. Może ten rzut po prostu był taki duży, a mi tylko wydaje się że tak długo się rozwijają? Faktycznie przecież 25.01 pokazywałem spory pakiet jaj, a rozwój do postaci imago według moich notatek trwał 17 dni jaja, 16 dni larwy, 10 dni poczwarki. Ponad 40dni, co wskazywałoby że lada moment powinny pojawiać się poczwarki. Zobaczymy, białka, które nadal chętnie pobierają i tak całkowicie nie przestałem podawać (2 mączniki pokrojone i jeden żywy). Ogrzewanie zostawiłem wyłączone, a robotnice przeniosły larwy do górnych komór. Oznacza to że 29⁰C to za dużo, trzeba będzie zmienić rezystorki Dodgy

13.03.23 Rzut okiem na gniazdo, dosyć dobrze było wszystko widać tego dnia:
           
Bez większych zmian, mały pakiet jaj, 10-15 poczwarek, kupa dużych larw, ale odsłonięte zostały też małe larwy.

Odwróciłem formikarium żeby zobaczyć czy przybyło poczwarek (normalnie mam zwrócone areną do siebie, bo na niej więcej się dzieje). Z powodu oświetlenia gniazda na arenę wyszło sporo robotnic.


15.03.23 Coś dużego dostrzegłem na arenie. Szybko wziąłem telefon do ręki i zacząłem kręcić. Może i krótko ale udało się uchwycić

Jest i ona, pierwsza księżniczka! Big Grin Zwieńczenie wysiłku hodowcy Smile Dwa dni temu minęło 10 miesięcy od złapania królowej.
Dostrzegłem też, że zaczęły pojawiać się białe larwy. Tak więc chyba faktycznie fałszywy alarm z tym zimowaniem. To dobrze, bo nie chce mi się wyjmować tych kamyczków i piasku z areny przed włożeniem do lodówki (mogłyby zacząć pleśnieć).
Niestety w ostatnie dwa tygodnie wyjąłem parę martwych larw. Z 5 szt., może niewiele ale jednak.

17.03.23 A któż to zechciał wystąpić przed obiektywem? Toż to sama jej królewska fizogastryczność Smile
   

Wszelkie uwagi do dziennika i pytania proszę zadawać w temacie Pytania do dzienników (slodkie_ciacho).

Odpowiedz
Podziękowanie od:


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Manica rubida Hubert 9 3,504 16 Kwi 2023, 18:00
Ostatni post: Hubert
  Manica rubida Skrask 0 137 03 Paż 2022, 20:05
Ostatni post: Skrask
  Dziennik Manica rubida - Formiariusz Maniexa Maniex 7 2,329 21 Cze 2020, 19:53
Ostatni post: Maniex
  Manica Rubida - Pierwsza poważna kolonia SebastiANT 1 1,116 29 Lis 2019, 09:06
Ostatni post: SebastiANT
  Edek Zgredek o M. rubida. eddie 2 1,468 18 Sie 2019, 13:50
Ostatni post: eddie

Użytkownicy przeglądający ten wątek:

1 gości