03 Paż 2022, 20:05
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Sty 2023, 16:35 przez Skrask.
Powód edycji: Ortografia
)
Manica rubida... ta która boleśnie żądli, mawiają. Czy tak jest? Nie wiem, jeszcze mnie nie użądliła, ale nie zmienia to faktu że postanowiłem założyć kolejny dziennik na forum, dziennik Manica rubida. Wszystko zaczęło się dawno, kiedy przeglądając internet natrafiłem na ten gatunek. Poczytałem i nastawiłem się na ten gatunek, ale jak to ja: może później , a jak użądli?
No i tak leciały miesiące ,a ja na na forum zobaczyłem że gatunek się roi. Wtedy poczułem, że to ten czas. Kupiłem pierwszą, przyszła martwa, więc postanowiłem że kupię drugą tym razem przez dc. Ta królowa pochodzi od użytkownika mitz. Chciałem dać kilka informacji o tym, gdzie została złapana ale poprzedni właściciel kupił kilka Q w raz z tą, którą ja mam. Paczke otworzyłem po kilku godzinach po tym jak dotarła( w tedy nie było mnie w domu). Tym razem paczka była solidnie zapakowana. Ten niepokój pamiętam do dziś. Żyje! - wykrzyczałem z radości. No ale teraz konkretnie. Królowa dotarła do mnie 15.06.2022. Kilka jaj, kilka mikro larw porozrzucanych po probówce streściło mi komfort podróży. Po 3 próbach wyjścia z probówki na arenę udało się. Kilka prób i doszła do miodu, była trochę wygłodniała(ale to oczywiście jej nie przeszkodziło w ugryzieniu mnie). Oszczędzę wam oglądanie pierwszej fotki ze względu na jej jakość. Tu fotka(20.06.2022):
Screenshot_2022-10-03-19-42-59-72.jpg (Rozmiar: 18.75 KB / Pobrań: 19)
Lubiła zanosić owady do komory lęgowej ( fotka niżej ) po czym wywalać je jak skończyło się w nich białko. Karmiłem często, nie ograniczałem jej białka, pozwalałem, żeby max przez jeden dzień nie miała białka.
Z początku dawałem jej białko żywe, uwielbiałem te pojedynki, teraz mi ich brakuje. Z czasem nazwałem ją maniaczką w akcji. Wracając do tematu, królowa czerwiła słabo, teraz wiem, że to była feministka, która nie chciała być kurą domową. 20.07.2022 pojawiła się pierwsza robotnica:
Tu filmik https://youtu.be/zy_kBEK-EK0
Głupio wierzyłem że maniaczka w akcji będzie już tylko znosiła jaja, było na odwrót, niż się spodziewałem - robotnica siedziała w gnieździe, a matka patrolowała na arenie. Ostatecznie skończyło się to przy 20 robotnicach, chociaż dzisiaj kiedy podałem białko chciała wyjść, wyrodne córki zaciągneły ją do komory lęgowej. Tu zatrzymujemy się przy końcówce lipca. Dalszą część dziennika dokończę pisać w innym terminie.
No i tak leciały miesiące ,a ja na na forum zobaczyłem że gatunek się roi. Wtedy poczułem, że to ten czas. Kupiłem pierwszą, przyszła martwa, więc postanowiłem że kupię drugą tym razem przez dc. Ta królowa pochodzi od użytkownika mitz. Chciałem dać kilka informacji o tym, gdzie została złapana ale poprzedni właściciel kupił kilka Q w raz z tą, którą ja mam. Paczke otworzyłem po kilku godzinach po tym jak dotarła( w tedy nie było mnie w domu). Tym razem paczka była solidnie zapakowana. Ten niepokój pamiętam do dziś. Żyje! - wykrzyczałem z radości. No ale teraz konkretnie. Królowa dotarła do mnie 15.06.2022. Kilka jaj, kilka mikro larw porozrzucanych po probówce streściło mi komfort podróży. Po 3 próbach wyjścia z probówki na arenę udało się. Kilka prób i doszła do miodu, była trochę wygłodniała(ale to oczywiście jej nie przeszkodziło w ugryzieniu mnie). Oszczędzę wam oglądanie pierwszej fotki ze względu na jej jakość. Tu fotka(20.06.2022):

Lubiła zanosić owady do komory lęgowej ( fotka niżej ) po czym wywalać je jak skończyło się w nich białko. Karmiłem często, nie ograniczałem jej białka, pozwalałem, żeby max przez jeden dzień nie miała białka.
Z początku dawałem jej białko żywe, uwielbiałem te pojedynki, teraz mi ich brakuje. Z czasem nazwałem ją maniaczką w akcji. Wracając do tematu, królowa czerwiła słabo, teraz wiem, że to była feministka, która nie chciała być kurą domową. 20.07.2022 pojawiła się pierwsza robotnica:
Tu filmik https://youtu.be/zy_kBEK-EK0
Głupio wierzyłem że maniaczka w akcji będzie już tylko znosiła jaja, było na odwrót, niż się spodziewałem - robotnica siedziała w gnieździe, a matka patrolowała na arenie. Ostatecznie skończyło się to przy 20 robotnicach, chociaż dzisiaj kiedy podałem białko chciała wyjść, wyrodne córki zaciągneły ją do komory lęgowej. Tu zatrzymujemy się przy końcówce lipca. Dalszą część dziennika dokończę pisać w innym terminie.