Koniec końców suma form płciowych wyłapanych w okresie "rójkowym" dla kolonii wyniosła 590 samców i 401 samic. To prawie tysiąc form płciowych! Prawdopodobnie jakieś pojedyncze sztuki jeszcze były w gnieździe, gdy z poczwarek zaczęły wyłazić kolejne...
Poza okresem rojenia wyjąłem z areny jeszcze 14 samców i 31 samic, z czego 20 samic w okresie przygotowywania kolonii do zimowania. Mrówki stały pod oknem, a pod koniec marca nastąpiły pierwsze ciepłe dni - najwyraźniej poczuły wiosnę i zaczęły kręcić się po arenie. Być może sygnały wiosny są u form płciowych silniejsze niż sygnały do zimowania. Była to jednorazowa sytuacja - tzn. większość wyłapałem jednego dnia i niedobitki drugiego, a potem już spokój mimo dalszej wiosny za oknem. Niemniej kolonia trafiła do lodówki 2023.03.27, bo już zdecydowanie była w stagnacji, białko nie schodziło, cukier nie schodził, potomstwa widocznego brak. W gnieździe ogólnie niewiele widać, bo niestety łajzy pozakrywały większość miałem korkowym Podejrzewam, że gdybym zasłaniał gniazdo, to tak by nie było. Jedyny czas, w którym się odsłoniły to okres wygrzewania poczwarek - wtedy wszystko jest mniej ważne niż ciepełko
Będę próbował w przyszłym sezonie przekonać je do odkrycia się nieco bardziej.
Timelapse z oplatania się larwy w kokon:
Fotka z 2023.01.06.
Co do eksperymentów z chowem wsobnym - nic z tego nie wyszło. Najlepszy wynik to 2 małe larwy, po czym królowa przestała o nie dbać, a wkrótce potem padła.
Poza okresem rojenia wyjąłem z areny jeszcze 14 samców i 31 samic, z czego 20 samic w okresie przygotowywania kolonii do zimowania. Mrówki stały pod oknem, a pod koniec marca nastąpiły pierwsze ciepłe dni - najwyraźniej poczuły wiosnę i zaczęły kręcić się po arenie. Być może sygnały wiosny są u form płciowych silniejsze niż sygnały do zimowania. Była to jednorazowa sytuacja - tzn. większość wyłapałem jednego dnia i niedobitki drugiego, a potem już spokój mimo dalszej wiosny za oknem. Niemniej kolonia trafiła do lodówki 2023.03.27, bo już zdecydowanie była w stagnacji, białko nie schodziło, cukier nie schodził, potomstwa widocznego brak. W gnieździe ogólnie niewiele widać, bo niestety łajzy pozakrywały większość miałem korkowym Podejrzewam, że gdybym zasłaniał gniazdo, to tak by nie było. Jedyny czas, w którym się odsłoniły to okres wygrzewania poczwarek - wtedy wszystko jest mniej ważne niż ciepełko
Będę próbował w przyszłym sezonie przekonać je do odkrycia się nieco bardziej.
Timelapse z oplatania się larwy w kokon:
Fotka z 2023.01.06.
Co do eksperymentów z chowem wsobnym - nic z tego nie wyszło. Najlepszy wynik to 2 małe larwy, po czym królowa przestała o nie dbać, a wkrótce potem padła.