#1
Po czasie posiadania kolonii Camponotus fallax postanowiłem podzielić się wrażeniami z nią związanymi. Póki co kolonia, wbrew informacjom o ich niechęci do rozwoju w niewoli, idzie do przodu - oby ten wpis tego nie zmienił.

Królową złapałem 27.04.2019 o godzinie 10:35 - cały poranek latałem z Nordimerem po parku, gdzie on o świcie znalazł jedną królową. Potem znalazł jeszcze drugą, ja wracałem z pustymi rękami i gapiłem się na drzewa po drodze - i na byle drzewie pod Biedronką zastałem królową wspinającą się jakieś pół metra nad ziemią. Punkt został zaznaczony na mapie iNaturalist: https://www.inaturalist.org/observations/38417526
W tamtym roku był to ewidentny dzień na ich loty - poprzednie popołudnie było pierwszym naprawdę ciepłym dniem w sezonie, więc to, że polecą było wróżone przez niejedną osobę Smile
   

Długo leżała w ciepłym, ciemnym miejscu, zaglądałem do niej rzadko i tylko w półmroku. 17.06.2019 zrobiłem jej zdjęcie, gdy miała już swoje pierwsze robotnice:
   

Niedługo potem zwiększyła się ich ilość (16.07.2019):
   
I kolejny miesiąc później (14.08.2019):
   
Widać, że kolonia szykuje się już do zimowania - brak jaj, larwy wszystkie niewielkie i nierosnące, jeszcze tylko ostatnia poczwarka czeka na otwarcie, a robotnice są wypełnione zapasami po brzegi.

Do września królowa dorobiła się 11 robotnic i kolonia popadła w stagnację. Ze względu na brak możliwości zimowania w lodówce czekałem do zimy, jesień spędziły pod rozszczelnionym oknem na parapecie. W (późnym) listopadzie na zewnątrz było już wystarczająco chłodno i wystawiłem je na balkon. Koło nowego roku przestawiłem je ponownie na parapet i potrzymałem jeszcze z tydzień w temperaturze rzędu 15 stopni.

Oto pierwsza fotka po zimowaniu, z 02.02.2020 (piękna data):
   


Niedługo potem zaczęły wymagać ode mnie białka, dużo białka. Zimujące larwy zostały napompowane i się przepoczwarzyły, a królowa zapozowała dumnie na ich tle (17.02.2020):
   
Wkrótce pojawił się pierwszy major - nie spodziewałem się ich tak wcześnie. Poniższe zdjęcie obrazuje, czemu wielu ludzi daje się nabrać i łapie majory myśląc, że to królowe - z daleka nie różnią się aż tak bardzo (8.03.2020):
   
Okazało się, że dwa majory dojrzewały sobie w tym samym czasie. Udało mi się uchwycić je wraz z malutką robotnicą, zapewne nanitic dla skali, oraz jeszcze jedną, średniej wielkości (10.03.2020).
   
Kolonia rozrosła się na tyle, że zaczęła kipieć. Postanowiły zająć dawną część "zewnętrzną" próbówki i wężyk jako kolejną część gniazda (19.04.2020):
   
Dostały gniazdo po C. herculeanus - znane i średnio lubiane szklane 20x10x10 z gniazdem korkowym. Dla tego gatunku nie jest ono problematyczne, bo nie utrzymuję tam wysokiej wilgotności, więc słaba wentylacja tych gniazd nie zaowocowała rozwojem pleśni. (22.04.2020)
   
Combo jest niestety mocno przekopane przez poprzednie lokatorki, nie udało mi się uszczelnić go kawałkami korka, żeby zmusić mrówki do życia w konkretnej przestrzeni - szybko wygryzły sobie przejścia i mają dostęp do całego gniazda. Niestety oznacza to, że czasem jakiś śmieć ląduje wewnątrz gniazda, a królowa jest wiecznie skryta w przestrzeni niewidocznej - od tego dnia do momentu pisania tego wątku królową widziałem dwa razy.  Następnym razem nie będę żałował tych paru złotych na nowy wkład korkowy :Tongue
W maju kolonia ewidentnie zaczęła szykować się na zimę - przestały się pojawiać nowe jaja, larwy przestały rosnąć, 19.05.2020 została ostatnia poczwarka:
   

Do stagnacji, która nadeszła na początku czerwca 2020, kolonia osiągnęła 50+ robotnic. Nie jestem niestety w stanie ich dokładnie policzyć, bo skrywają się w jamach wygryzionych w korku.
Kolonia trafiła do lodówki 23.06.2020 i została wyjęta 22.07.2020. Jest to jednocześnie test, czy można je zimować tak krótko. Pierwsze zimowanie było tej samej długości, ale były dłużej w stagnacji i miały "okresy przejściowe" przed i po właściwym zimowaniu.
Podczas zimowania padły dwie robotnice (a przynajmniej tyle znalazlem po porządkach wiosennych w gnieździe) oraz usunięte zostały wszystkie resztki jedzenia z gniazda. Grzeczne dziewczynki.
Zdjęcie po zimowaniu - niezbyt wyraźne, chcę tylko zaprezentować, jak wszystkie zgromadziły się w jednej części gniazda - przed hibernacją były rozproszone w trzech różnych częściach.
   

W dniu pisania postu (23.10.2020) kolonia w końcu wyszła ze stagnacji i widziałem już dwie poczwarki oraz pojedyncze jaja. Mignęła mi też królowa. Wniosek - ten gatunek potrzebuje swoje odpocząć i krótkim zimowaniem się ich nie oszuka Smile
Odpowiedz
Podziękowanie od: skro
#2
18.11.2020 - królowa postanowiła zapozować w komorze z potomstwem.
   

I fotka z wczoraj (23.11.2020), jak widać potomstwa jest dużo Big Grin  Cieszy mnie to niezmiernie, zwłaszcza że zauważyłem też ze dwie larwy poza tą komorą - czyli powoli przestają mieścić się z potomstwem w jednej sali!
   

Wybaczcie silną obróbkę fotek, niestety mam słaby aparat w telefonie i obróbka jest potrzebna, a dopiero na komputerze widzę, jak słabo wychodzą zdjęcia. Mrówki te stresują się światłem, więc nie wyciągam ich na długie sesje fotograficzne.
Odpowiedz
Podziękowanie od: skro
#3
Niby to tylko trochę więcej potomstwa, niz w poprzednim wpisie, ale moje oczy cieszy taki widok po odslonieciu gniazda. Mają jeszcze jedną komorę z drugiej strony gniazda, tuż obok odbłysku flesza widać jej okienko - w niej również jest potomstwo.
2020.12.20
   
Odpowiedz
Podziękowanie od: skro
#4
2.01.2021
Dostają i zjadają tyle małych turków, że wyczyściły prawie cały korytarz wejściowy z torfu, który same tam dawniej naniosły. Efektem tego jest spora liczba poczwarek, co widać na zdjęciu. Chyba pora rozglądać się za nowym gniazdem, by przeprowadzić je pod koniec tego sezonu, w tym już nie mają wielu miejsc do rozkopania - została tylko przestrzeń bezpośrednio pod korytarzem wejściowym. 

   
Odpowiedz
Podziękowanie od: skro
#5
Wygląda na to, że powoli kończy się sezon w tej kolonii. W potomstwie dominują małe larwy - typowe do zimowania, wala się nieco poczwarek, jeszcze niedawno jakieś pojedyncze jajka też dało się wypatrzeć.

Po drodze miałem mały problem z gryzkami, które się namnożyły w torfie na arenie. Mam złe wspomnienia z wpływem tych stworków na posiadaną przeze mnie kiedyś kolonię Polyrhachis dives (tamta kolonia nie miała żadnego potomstwa, gdy siłą je zabrałem do nowego lokum, po czym ruszyły dalej bez problemów - najwyraźniej gryzki uszkadzały potomstwo). Usunąłem cały torf i wszelkie dekoracje z areny, wymieniłem próbówkę z wodą na nową i przez jakiś czas trzymałem je bez zbędnych dekoracji. Potem dodałem im nowy torf oraz kawałki kory, która nosiła znamiona bycia zamieszkaną kiedyś przez mrówki. Od razu wzbudziła niemałe zainteresowanie:
26.02.2021:
   
   



C. fallax bardzo szybko postanowiły wykorzystać istniejące szczeliny i poszerzać korową satelitę, czego objawem jest kupka wygryzionego materiału pod wejściem, która powstała w kilka dni (2.03.2021):
   

Wnętrze gniazda tego samego dnia:
   
Odpowiedz
Podziękowanie od: skro
#6
Mrówki trafiły do lodówki 10.04.2021. 
Zdjęcie z 25.03.2021, kiedy już się kuliły, ale jeszcze nie schowały w zakamarkach - jako tako oddaje rozmiar kolonii, choć spora jej część znajduje się w komorach niewidocznych oraz korze na arenie:
   
Odpowiedz
Podziękowanie od: skro
#7
2021.07.03 - zostały wyjęte z lodówki.
2021.07.24 - pojawiła się pierwsza poczwarka, zaczyna się sezon czwarty kolonii
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#8
Kolonia szybko zaczęła przyrastać w poczwarki. 
2021.08.11
   

Podłączyłem im nowe gniazdo (Zwierzyniec z Anthillshopu), które namoczyłem 2 miesiące wcześniej i wciąż nie straciło wody. Tak długie wymaczanie okazało się błędem - korek po podgrzaniu zaczął nie tylko wyparowywać z siebie duże ilości wody, powodując zaparowanie całej powierzchni przezroczystej, ale przy schnięciu wyraźnie się też obkurczył - przez co mrówki mogą swobodnie przechodzić bokiem i górą gniazda, a w sporej części - także od frontu. Przez to mają dostęp do niemal całości gniazda od samego początku, psując zamysł wielu niepołączonych ze sobą komór. Nie popełniajcie mojego błędu, nie wymaczajcie gniazd od Anthillshop - korek wygrzybiał się, ale było tego grzyba bardzo niewiele, nie tak jak w gniazdach np. Curtusa, które warto zostawić namoczone na trochę.
2021.08.21 wypatrzyłem pierwszą skrzydlatą formę, lecz przez zaparowane szybki nie byłem w stanie jej zrobić wyraźnego zdjęcia. Odwróciłem gniazdo tyłem do przodu, żeby źródło ciepła było własnie od strony szybki, przez co 2021.08.23 zrobiłem zdjęcie już gromadki dziewic:
   
Czyli te duże poczwarki faktycznie były królewskie. Nie chciałem odtrąbić sukcesu przedwcześnie, ale się tego spodziewałem Smile Larwy królewskie były wyraźnie trzymane raczej w lewej komorze, a robotnic w prawej. Na etapie poczwarek to rozgraniczenie zanikało, no ale na etapie poczwarek to już bez różnicy. 

Potem postanowiłem wykurzyć do końca mrówki ze starego gniazda, bo chciałem je wykorzystać u innej kolonii. Podczas rozwalania korka znalazłem znacznie więcej wygryzionej objętości, niż się spodziewałem. Camponotus fallax są w stanie wyczuć wspaniale przestrzeń - wydrążyły drugie tyle komór, co gniazdo miało oryginalnie, lecz znaczna większość z nich była niewidoczna z żadnej strony, bez choćby jednoziarnowego okienka. Przy okazji wyjaśniło się moje zmartwienie brakiem jajek - znalazłem ich spore ilości z resztką kolonii. Oby eksmisja siłowa nie spowodowała żadnego problemu dla kolonii.
Królowej nadal w tym roku jeszcze nie widziałem.

2021.08.25 Stan kolonii po eksmisji ze starego gniazda, ale jeszcze nie ze ścinków korkowych leżących na arenie:
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#9
Udało mi się siłowo wyprowadzić mrówki z resztek starego gniazda i ścinków kory. Kora korkowa była wygryziona w znacznym stopniu - jeśli ktoś preferuje naturalność gniazda zamiast widoczności kolonii, to kora korkowa jest świetnym materiałem do tego celu. Na zdjęciu wprawny obserwator może zauważyć oryginalną, bezskrzydłą królową. Przy okazji zbliżenie na skrzydlatki.
2021.08.28
   
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#10
Stan na 2021.09.14
Potomstwa masa, co ciekawe - stosik poczwarek nie jest trzymany w najcieplejszym miejscu. Wygląda na to, że skończyły się poczwarki królewskie, a przynajmniej poczwarki samic - samców, póki co, nie ma. Skrzydlatych piękności jest koło 30 i trzymają się głównie najniższej komory.
Nie dogrzebały się nadal do trzeciej od dołu komory, co jest o tyle ciekawe, że tam powinno być najgoręcej. Za to mimo nadmiaru przestrzeni po trochu ryją dalej korytarzyki.
   
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Camponotus herculeanus Kowal 16 4,099 14 Lut 2024, 14:01
Ostatni post: Kowal
  Camponotus sanctus Quettlu 1 168 07 Mar 2023, 13:01
Ostatni post: Quettlu
  Camponotus fedtschenkoi - dziennik hodowlany Nikovsky 1 202 12 Gru 2022, 19:36
Ostatni post: Nikovsky
  Camponotus fallax Skrask 7 1,294 29 Sie 2022, 18:19
Ostatni post: Skrask
  Camponotus herculeanus - korek korek 12 8,054 20 Sie 2020, 19:35
Ostatni post: korek

Użytkownicy przeglądający ten wątek:

1 gości