Bardzo lubię ten rodzaj. Nasze polskie Tetramorium są moim zdaniem niedoceniane i w czasie, gdy panuje "moda" na nieznane dotąd u nas w hodowli egzotyki, hodowane zdecydowanie za rzadko. Nasze rodzime Tetramorium to mrówki świetne nie tylko dla początkujących. Łatwo zapewnić im wymagane warunki, mnożą się szybko, bardzo ładnie nasycają arenę i są niemal wszystkożerne, przez co - zwłaszcza na nieco większym wybiegu – są bardzo ciekawe w obserwacji.
Mam już kilkutysięczną kolonię Tetramorium sp. z Polski. Upodobanie do tego rodzaju skłoniło mnie do rozglądania się za jego zagranicznymi przedstawicielami. Początkowo myślałem o zakupie Tetramorium semilaeve. Były długo dostępne także w polskich sklepach. Potem jednak pomyślałem, że może warto byłoby spróbować z czymś innym niż po prostu z naszymi Tetrasami, tyle że w innym kolorze
A ponieważ rójki w gnieździe u mrówek interesowały mnie już wcześniej, postanowiłem kupić Tatramorium bicarinatum z jednego z niemieckich sklepów. Dlaczego akurat z Niemiec? Nie znalazłem innych niż na myants.de ofert sprzedaży kolonii z przynajmniej czterema królowymi, a myślę, że zakup mniejszej ilości matek to duże ryzyko, że te padną, zanim pojawią się nowe formy płciowe i dojdzie do rójki w gnieździe.
Mam już kilkutysięczną kolonię Tetramorium sp. z Polski. Upodobanie do tego rodzaju skłoniło mnie do rozglądania się za jego zagranicznymi przedstawicielami. Początkowo myślałem o zakupie Tetramorium semilaeve. Były długo dostępne także w polskich sklepach. Potem jednak pomyślałem, że może warto byłoby spróbować z czymś innym niż po prostu z naszymi Tetrasami, tyle że w innym kolorze

6 września odebrałem paczkę z kolonią.
Pierwsze zdziwienie – mrówki przysłano w dużej probówce z wodą, watą i ziemią zmieszaną z korzonkami i mchem. Nie tego się spodziewałem. Okazuje się, że te i inne mrówki w tym sklepie trzymane są w czymś w rodzaju kompostownika – szklanego naczynia wypełnionego ziemią, gałązkami, korzonkami i mchem, w którym mieszka kolonia składająca się z wielu matek i tysięcy robotnic. Kiedy ktoś zamawia takie mrówki, pracownik sklepu odławia z tego naczynia część kolonii z ilością matek odpowiadającą zamawianej, umieszcza je w probówce wraz z wypełnieniem i pakuje do wysyłki. Nie powiem, żeby taki sposób obchodzenia się z kolonią mi się spodobał. Wysyłka mrówek w probówce z ziemią nieuchronnie wiąże się z uszkodzeniem przynajmniej części kolonii w transporcie. I faktycznie tak było, zaraz po rozpakowaniu przesyłki zauważyłem sporo martwych robotnic. Pomyślałem też, że mrówki za żadne skarby nie przeprowadzą się z tej znanej im, wypełnionej ziemią probówki, a nie chciałem ich w niej hodować ze względu na bardzo słabą widoczność.
Drugie zdziwienie – wśród stłoczonych w ziemi mrówek dostrzegłem bezskrzydłe i skrzydlate królowe, trochę potomstwa w różnych stadiach rozwoju i rzecz jasna robotnice, ale nie dostrzegłem ani jednego samca.
Trzecie zdziwienie – instrukcje ze strony sklepu. Lubię sobie pogadać ze sprzedawcą o kupowanych mrówkach. Zadzwoniłem więc do sklepu po kilka informacji i porad. Jedno trzeba przyznać – sprzedawcy z myants.de są przyjaźni i rozmowni. Oddzwaniają nawet, gdy nie mogą odebrać. Ale porady, które od nich otrzymałem, były trochę nietypowe.
Powiedziano mi na przykład, że to niedobrze, że w formikarium dla Tetramorium bicarinatum nie umieściłem żadnego podłoża, bo mrówki będą sich zu Tode laufen, czyli chodzić do upadłego. Według sprzedawcy mrówki miałyby się gubić bez punktów orientacyjnych na niczym nie pokrytym dnie areny. Dlaczego miałoby tak być, skoro ten gatunek nie orientuje się według takich punktów? Zagadka 

Sprzedawcy zza Odry zapewniali mnie też, że ten gatunek nie będzie się dobrze rozwijał w gniazdach akrylowych, bo potrzebuje gniazd bardziej przestronnych i lepiej nawadnianych. Najbardziej inwazyjny Tetras świata miałby sobie nie poradzić w takim czy innym gnieździe? Zagwozdka

No i przekonywano mnie jeszcze, że samce w tym gatunku są bardzo podobne do skrzydlatych królowych, stąd nie mogę ich dojrzeć. Pomyślałem sobie, że samce Tetramorium bicarinatum nie różnią się jakoś specjalnie od samców naszych rodzimych Tetramorium, a te odróżniłbym od skrzydlatych królowych z łatwością. Skąd więc takie przekonywanie? Ciekawostka 

Żeby nie było – polecam sklep myants.de, bo kontakt z nimi jest bardzo dobry. Zapewniają, że można dzwonić z kolejnymi pytaniami, a gdyby cokolwiek poszło nie tak, to nawet po dłuższym czasie są gotowi pozytywnie rozpatrywać reklamacje. Z czasem okazało się też, że mrówki, które dostałem, to towar pierwsza klasa. Tak czy inaczej polecam kupować na myants.de, ale na ich porady brać dużą poprawkę 

Kiedy mrówki, o dziwo bez większych oporów, przeniosły się do probówki z plastikowymi przegrodami, którą im przygotowałem, mogłem dokładniej przyjrzeć się kolonii. Naliczyłem 5 bezskrzydłych królowych, mnóstwo skrzydlatych, wciąż żadnego samca i około 200 robotnic. Nie zauważyłem też, żeby robotnice były jakoś specjalnie zagubione, mimo braku podłoża. Po krótkim czasie kolejne dwie królowe zrzuciły skrzydła. Startowałem więc z 7 królowymi, z których teoretycznie każda powinna być płodna.
W najbliższych dniach postaram się zamieścić tu krótką relację z ostatnich trzech miesięcy życia kolonii, a potem robić to w miarę na bieżąco.
Tutaj można zadawać pytania do dziennika: https://forum.antsofpoland.eu.org/showth...hp?tid=461
Będę wdzięczny za wszelkie rady i sugestie. Nawet za te przypominające wskazówki od sprzedawcy 
