01 Gru 2019, 21:51
Bardzo dobrze, że mówimy o upierdliwych mrówkach, a nie tylko o mrówkach trudnych i łatwych. Bo gdyby zaryzykować stwierdzenie, że nie ma mrówek łatwych i trudnych a są jedynie takie, które w hodowli rozwijają się szybko, wolno i takie, które w warunkach domowych nie rozwijają się wcale, to według mnie czterokropek należy do tych pierwszych. Co nie zmienia to faktu, że jest przy tym niezwykle upierdliwy właśnie. Nie mam z tym gatunkiem wielkiego doświadczenia, ale to, które mam, skłania mnie właśnie do takiego wniosku.
Dolichoderus quadripunktacus to z całą pewnością upierdliwe mrówki. Ale unikając wyżej wymienionych błędów, przy odrobinie cierpliwości można doczekać się stabilnej kolonii tego gatunku. A naprawdę warto- nie tylko dlatego, że to bardzo ładny gatunek. Ale przy tak upierdliwych mrówkach satysfakcji z udanej hodowli nie da się przecenić. Bardzo jestem ciekaw doświadczeń innych hodowców z tym gatunkiem.
W tym roku udało mi się wyhodować jedną stabilną już kolonię Dolichoderus quadripunktacus i dwie mniejsze, początkujące. A kolonia, która półtora roku temu startowała od rójkowej królowej doczekała się już form płciowych.
Każda kolonia mrówek rozwija się tym lepiej, im lepsze – preferowane przez konkretny gatunek – warunki jej zapewnimy. Sęk w tym, że czterokropek stawia pod tym względem dość specyficzne jak na polskie mrówki wymagania i tu jest właśnie pies pogrzebany.
Dolichoderus quadripunktacus to mrówki dość rzadkie. Stosunkowo niewiele jest osób, które w ogóle widziało je w naturze, a jeszcze mniej tych, którzy mieli okazję obserwować lot godowy tego gatunku. Stąd tak mało informacji o warunkach ich hodowli. Wielu zniechęca to na tyle, że nawet nie próbują z czterokropkiem swoich sił. A informacja, że to raczej spokojne mrówki, których kolonie nie osiągają wielkich rozmiarów przy dość wysokiej umieralności, jeszcze to pogłębia. Mrówki powinny przecież mnożyć się jak szalone, przyjmować dosypywane szklankami poczwarki i być agresywne (najlepiej rozszarpywać żywą karmówkę na strzępy i to już przy liczebności kilkudziesięciu robotnic) Dolichoderus quadripunktacus to w takim razie mrówki dla jakiś zupełnych geeków i odklejeńców.
Poza podstawowymi błędami popełnianymi najczęściej przez początkujących hodowców, z czterokropkiem nie wychodzi nam najczęściej z kilku powodów:
- Próbujemy zacząć nie od rójkowej królowej, a od zdegradowanej do roli robotnicy jednej z wielu królowych znajdujących się w gnieździe, aktywnie poszukujących pokarmu razem z furażerkami. Takie próby nie są definitywnie skazane na niepowodzenie, ale znacznie zmniejszają szanse na sukces.
- Do królowej adoptujemy duże furażerujące robotnice zamiast piastunki. Te pierwsze nie będą zajmować się potomstwem. Królową jakoś też niespecjalnie.
- Poczwarki czterokropka są trudno dostępne ze względu na umiejscowienie gniazd zazwyczaj na drzewach. Podrzucenie rójkowej królowej od kilku do kilkudziesięciu poczwarek nierzadko skutecznie stymuluje ją do składania jaj.
- Zamykamy królową w probówce jak gdyby była klasztorna, tymczasem królowa zazwyczaj aktywnie poluje podczas wychowywania pierwszego pokolenia robotnic. Taką królową należy umieścić w zaciemnionej probówce z dostępem do areny.
- Probówkę przygotowujemy po prostu jak w kroku pierwszym, a arenę wysypujemy piaskiem lub żwirkiem. Nie wiem, czy dzieci wciąż jeszcze to robią, ale za moich czasów bawiliśmy się w grę podłoga to lawa. Najogólniej rzecz ujmując, chodziło o to by poruszać się po fotelach, kanapie i krzesłach tak, by nie dotknąć podłogi. Czterokropek jest mrówką dendrofilną. W naturze, a także w formikarium, unika jak ognia chodzenia po glebie, po piasku czy żwirku. Dlatego arenę dla niego lepiej zostawić po prostu szklaną albo wyłożyć korkiem i poukładać na niej gałązki, kawałki drewn, a probówkę odpowiednio przygotować. Poniżej propozycja jak taka probówka mogłaby wyglądać.
- Nie ogrzewamy gniazda albo grzejemy je niedostatecznie. Czterokropek wymaga dogrzewania do 29 a nawet 30 stopni Celsjusza. Ogrzewania do jeszcze wyższych temperatur nie polecam ze względu na podkęcany w ten sposób metabolizm mrówek, które po prostu umierają jeszcze szybciej.
- Powtarzamy mit o tym, że czterokropek jak na nadrzewny gatunek przystało, jest sucholubny i tak próbujemy go hodować. A to nieprawda. Nie taki czterokropek sucholubny jak go malują. Według mnie sprawdza się dość mocno zarysowany gradient wilgotności – najlepiej prosperująca dotąd u mnie kolonia czterokropka miała do dyspozycji w gnieździe korkowym zupełnie suchą i mocno ogrzewaną komorę, w której trzymała potomstwo i dość mokrą, czasem mocno zaparowaną drugą komorę.
- Początkującą kolonię karmimy dwa lub trzy razy w tygodniu tak jak inne posiadane mrówki. Tymczasem najlepiej rozwijają się kolonie, które – gdy mają już lary – są stale, nawet codziennie, zaopatrywane w niewielką ilość świeżego pokarmu białkowego i mają bezwzględnie stały dostęp do miodu.
- Królową albo początkującą kolonię próbujemy karmić dużymi owadami karmowymi, mącznikami, drewnojadami albo imago różnych karaczanów. Niestety małe kolonie czterokropka są nierzadko bardzo wybredne. Zdecydowanie polecam karmienie ich muchami wyhodowanymi z białych robaków ze sklepu wędkarskiego. Takie muchy można przed zamrożeniem dodatkowo nakarmić miodem. Każda z moich kolonii rozkręcała się właśnie na takich muchach, muszkami owocowymi gardząc jak pozostałą karmówką.