Jestem początkującym hodowcą, a swoje dotychczasowe przygody opisałem już w dwóch innych dziennikach: Messor barbarus oraz Lasius niger. Mam jeszcze niewielką kolonię Formica cunicularia, jednak nastąpiła już u nich stagnacja i tylko czekają na zimowanie.
Postanowiłem więc sprawić sobie coś, co będzie ciekawe w obserwacji, nieco większe od nigerek i czego nie będzie trzeba zimować. Wybór musiał więc paść na jakieś egzotyki. Poszperałem nieco po forach i znalazłem coś idealnego dla siebie: Camponotus nicobarensis. Mrówki stosunkowo łatwe w utrzymaniu, duże, ciekawe świata, mało wymagające i szybko rozwijające się (jak na Camponotus). Poszukałem jakiejś rozwiniętej kolonii i znalazłem coś do zakupu u siebie w mieście. Cenię sobie odbiór osobisty, ponieważ w tym przypadku odpada ryzyko, że coś pójdzie nie tak w trakcie transportu, a mrówki dotrą martwe lub na skraju wyczerpania.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania do tego dziennika, lub chcecie coś zasugerować lub poratować dobrą radą, to możecie robić to w tym wątku.
30.10.2019
To był dzień zakupu. Mrówki otrzymałem w zabrudzonej nieco probówce, więc postanowiłem przeprowadzić je do nowe. Była to królowa i około 15 robotnic z niewielkim pakietem jaj, kilkoma larwami i sporą ilością poczwarek.
Screenshot_1.jpg (Rozmiar: 57.14 KB / Pobrań: 131)
Podłączyłem drugą probówkę za pomocą wężyka, podałem kawałek karaczana i odrobinę miodu. Mrówki chętnie zaczęły pałaszować, jednak do przeprowadzki się nie zabierały. Nawet światło żarówki i zaciemnienie docelowej probówki nic nie pomagało.
31.10.2019
Dopiero wystawienie probówek na światło dzienne przyniosło zamierzony efekt. Mrówki Przeprowadziły się w 15 minut. Co za organizacja i zgranie... Królowa przeszła na samym końcu. W nowej probówce umieściłem im jeden korek, aby czuły się bezpieczniej.
1.11.2019
Pomyślałem, że fajnie byłoby podłączyć im jakąś arenę, co uatrakcyjniłoby obserwacje. Długo musiałem czekać jednak, aby rozdzielić obydwie probówki. W końcu trafiłem moment, że stara była pusta i mogłem ją bezpiecznie odłączyć. Wtedy zabrałem się za montowanie areny z pudełka po patyczkach do uszu. Wiertło stożkowe, otwór o wielkości 16 mm, do którego bezpośrednio podłączę probówkę, wysypanie piaskiem kwarcowym/żwirkiem, kilka dekoracji, zabezpieczenie talkoholem i gotowe.
Zaciemnioną probówkę szybko podłączyłem do gniazda i schowałem do szafy.
03.11.2019
Mrówki bardzo rzadko opuszczały gniazdo. Jest to ponoć gatunek, który aktywuje się nocą, jednak moje wyraźnie wykazywały zainteresowanie, kiedy wyciągałem całą instalację z szafy i podawałem dodatkowy miód. Światło dzienne bardziej wabiło je na arenę. Po podaniu drugiego karaczana nawet królowa pofatygowała się z gniazda, aby zbadać sytuację.
05.11.2019
Na razie wszystko jest w porządku. Kolonia funkcjonuje prawidłowo, ma spory apetyt, choć arena odwiedzana jest sporadycznie. Zaglądam na nią tylko raz dziennie (leży w szafie), a gniazda raczej staram się nie odsłaniać, aby zapewnić im spokój.
Rozważam dodanie jakiegoś źródła ogrzewania, aby początkowo przyspieszyć rozrost kolonii. Nie wiem jednak, jak za to się zabrać w przypadku probówki. Rozważam jakiś kabel grzewczy, albo matę... sam nie wiem. W najgorszym razie pozostaną bez dodatkowego źródła ciepła. W szafie i tak mają niemal 25*C, co niby powinno im wystarczyć.
Póki co jest to moja ulubiona kolonia ze wszystkich, które posiadam. Czekam na dalszy rozwój sytuacji i postaram się aktualizować wpis na bieżąco.
Postanowiłem więc sprawić sobie coś, co będzie ciekawe w obserwacji, nieco większe od nigerek i czego nie będzie trzeba zimować. Wybór musiał więc paść na jakieś egzotyki. Poszperałem nieco po forach i znalazłem coś idealnego dla siebie: Camponotus nicobarensis. Mrówki stosunkowo łatwe w utrzymaniu, duże, ciekawe świata, mało wymagające i szybko rozwijające się (jak na Camponotus). Poszukałem jakiejś rozwiniętej kolonii i znalazłem coś do zakupu u siebie w mieście. Cenię sobie odbiór osobisty, ponieważ w tym przypadku odpada ryzyko, że coś pójdzie nie tak w trakcie transportu, a mrówki dotrą martwe lub na skraju wyczerpania.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania do tego dziennika, lub chcecie coś zasugerować lub poratować dobrą radą, to możecie robić to w tym wątku.
30.10.2019
To był dzień zakupu. Mrówki otrzymałem w zabrudzonej nieco probówce, więc postanowiłem przeprowadzić je do nowe. Była to królowa i około 15 robotnic z niewielkim pakietem jaj, kilkoma larwami i sporą ilością poczwarek.
Screenshot_1.jpg (Rozmiar: 57.14 KB / Pobrań: 131)
Podłączyłem drugą probówkę za pomocą wężyka, podałem kawałek karaczana i odrobinę miodu. Mrówki chętnie zaczęły pałaszować, jednak do przeprowadzki się nie zabierały. Nawet światło żarówki i zaciemnienie docelowej probówki nic nie pomagało.
31.10.2019
Dopiero wystawienie probówek na światło dzienne przyniosło zamierzony efekt. Mrówki Przeprowadziły się w 15 minut. Co za organizacja i zgranie... Królowa przeszła na samym końcu. W nowej probówce umieściłem im jeden korek, aby czuły się bezpieczniej.
1.11.2019
Pomyślałem, że fajnie byłoby podłączyć im jakąś arenę, co uatrakcyjniłoby obserwacje. Długo musiałem czekać jednak, aby rozdzielić obydwie probówki. W końcu trafiłem moment, że stara była pusta i mogłem ją bezpiecznie odłączyć. Wtedy zabrałem się za montowanie areny z pudełka po patyczkach do uszu. Wiertło stożkowe, otwór o wielkości 16 mm, do którego bezpośrednio podłączę probówkę, wysypanie piaskiem kwarcowym/żwirkiem, kilka dekoracji, zabezpieczenie talkoholem i gotowe.
Zaciemnioną probówkę szybko podłączyłem do gniazda i schowałem do szafy.
03.11.2019
Mrówki bardzo rzadko opuszczały gniazdo. Jest to ponoć gatunek, który aktywuje się nocą, jednak moje wyraźnie wykazywały zainteresowanie, kiedy wyciągałem całą instalację z szafy i podawałem dodatkowy miód. Światło dzienne bardziej wabiło je na arenę. Po podaniu drugiego karaczana nawet królowa pofatygowała się z gniazda, aby zbadać sytuację.
05.11.2019
Na razie wszystko jest w porządku. Kolonia funkcjonuje prawidłowo, ma spory apetyt, choć arena odwiedzana jest sporadycznie. Zaglądam na nią tylko raz dziennie (leży w szafie), a gniazda raczej staram się nie odsłaniać, aby zapewnić im spokój.
Rozważam dodanie jakiegoś źródła ogrzewania, aby początkowo przyspieszyć rozrost kolonii. Nie wiem jednak, jak za to się zabrać w przypadku probówki. Rozważam jakiś kabel grzewczy, albo matę... sam nie wiem. W najgorszym razie pozostaną bez dodatkowego źródła ciepła. W szafie i tak mają niemal 25*C, co niby powinno im wystarczyć.
Póki co jest to moja ulubiona kolonia ze wszystkich, które posiadam. Czekam na dalszy rozwój sytuacji i postaram się aktualizować wpis na bieżąco.