23 Kwi 2019, 23:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Cze 2020, 11:36 przez Michał Michlewicz.)
Napisałem kiedyś taki krótki tekścik na facebookowej grupie Antmania - pozwolę sobie go wkleić również tutaj (z drobnymi, kosmetycznymi zmianami). Myślę, że to dobry dział, bo to mrówki najczęściej łapane przez osoby początkujące z pytaniem "co to?". Tak się składa, że roją się właśnie teraz, czyli jako jedne z pierwszych - w związku z tym wiele z nich trafia do probówek wielu wygłodniałych po zimie mrówkolubów... ;-)
Krąży też na ich temat sporo mitów, które postaram się rozjaśnić. Oczywiście gorąco zachęcam do dyskusji wokół tematu.
Do rzeczy.
1. GATUNKI
Prawie każdy kojarzy nazwę Formica rufa, czyli mrówkę rudnicę. Niektórym nieobca jest jeszcze F. polyctena (o nazwie polskiej mrówka ćmawa). Jednak to nie wszystkie polskie gatunki, które określić można jako "kopcowe". Mając na myśli tę grupę chodzi mi o Formica sensu stricto (czyli podrodzaj Formica), a z czym jeszcze można je pomylić, napiszę w punkcie trzecim.
W Polsce z tego podrodzaju występuje 6 gatunków (nazwy polskie dodaję jako ciekawostkę, ja ich raczej nie używam, ale jak ktoś już bardzo chce, to dobrze byłoby nie mówić na wszystko "rudnica"), mianowicie:
- Formica rufa - mrówka rudnica
- Formica polyctena - mrówka ćmawa
- Formica aquilonia - mrówka północna
- Formica lugubris - mrówka smętnica
- Formica pratensis - mrówka łąkowa
- Formica truncorum - mrówka pniakowa
Będąc w temacie nazw polskich dodam, że mimo tego, że polskie nazewnictwo nie ma aż tak sztywnych reguł jak łacińskie, to jest u nas forsowana zasada, by nazwy gatunków składały się z dwóch członów (a nie trzech), więc lepiej nie stosować, funkcjonującej niekiedy nazwy, "ruda mrówka leśna", czy czegoś w tym stylu.
2. ASPEKTY PRAWNE
Żeby cokolwiek więcej o tych mrówkach powiedzieć, albo cokolwiek zacząć w związku z nimi robić (łapać, oznaczać, badać, itd.), trzeba koniecznie wiedzieć co wolno, a czego nie. Ogromną bzdurą, a niestety wciąż bardzo często powtarzaną, jest to, że ochronie podlegają tylko kopce, a nie same mrówki i można je łapać i hodować. Jest to kategoryczna nieprawda, a wystarczyłoby przeczytać stosowne rozporządzenie...
Obecnie obowiązuje "Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 16. grudnia 2016 w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt", które przeczytać można >tutaj<.
Wynika z niego, że wszystkie sześć wymienionych wyżej gatunków podlega ochronie częściowej. Co to oznacza w praktyce? Ochrona częściowa zasadniczo dla "przeciętnego zjadacza chleba" praktycznie nie różni się od ścisłej, w przypadku wyżej wymienionych gatunków mrówek zabronione jest:
- umyślne zabijanie;
- umyślne okaleczanie lub chwytanie;
- umyślne niszczenie jaj lub form rozwojowych;
- transport;
- chów (czyli po "niezootechnicznemu" - hodowla [font=Helvetica, Arial, sans-serif]);
- zbieranie, pozyskiwanie, przetrzymywanie lub posiadanie okazów gatunków (czyli mrówek chronionych nie można zbierać nawet, jak znajdzie się je martwe!);
- niszczenie siedlisk (...);
- niszczenie, usuwanie lub uszkadzanie gniazd, mrowisk (...);
- zbywanie, oferowanie do sprzedaży, wymiany lub darowizny okazów;
- wwożenie/wywożenie do/z Polski;
- umyślnego przemieszczania na inne miejsca (czyli bez zezwolenia nie można przenosić gniazd, mimo tego, że są "tylko" częściowo chronione);
- umyślnego wprowadzania do środowiska przyrodniczego.[/font]
W przypadku tych sześciu gatunków mrówek Rozporządzenie zakłada odstępstwo, które polega na tym, że jeżeli dostało się zgodę, by któryś z nich wwieźć do Polski z zagranicy, to można go "przetrzymywać, posiadać, zbywać, oferować do sprzedaży, wymiany, darowizny, wywozić za granicę" - czyli nie trzeba na te czynności otrzymywać nowej zgody, ale trzeba ją mieć, by ten pierwszy raz wwieźć. Nie oznacza to, że można z zagranicy przywieźć te gatunki i je u nas legalnie trzymać bez żadnych formalności!
Ogólnie nie jest to skomplikowane - są chronione, nic nie można i koniec.
Można natomiast wystąpić o zgodę na odstępstwa od zakazów do właściwego RDOŚ-u (regionalna dyrekcja ochrony środowiska). Wniosek trzeba dobrze umotywować i wskazać swoje kompetencje.
3. OZNACZANIE
Biorąc pod uwagę powyższy punkt, należałoby rozsądnie stwierdzić, że czasem po prostu warto dać sobie spokój, bo tych mrówek, w znakomitej większości przypadków, NIE DA SIĘ oznaczyć ze zdjęcia. Mało tego, one bywają trudne do oznaczenia nawet mając okaz/okazy pod mikroskopem. Dlaczego? Po pierwsze - charakteryzują się ogromną zmiennością w obrębie jednej kolonii, często oznaczenie po jednym, czy niewielu osobnikach nawet pod mikroskopem będzie niemożliwe. Po drugie - nierzadka jest u nich hybrydogeneza. Biorąc te dwie cechy pod uwagę, trzeba przejrzeć co najmniej kilka (ale im więcej, tym lepiej) okazów. Ja standardowo z kopca pobieram 10 mrówek, a jak na pierwszy rzut oka wyglądają "podejrzanie", to 15-20. Oczywiście posiadając stosowne zezwolenie.
Rozumiem chęć dowiedzenia się co żyje u kogo w lesie, ale fakt, że oznaczanie tych mrówek jest trudne i bez zezwolenia w zasadzie nielegalne nie usprawiedliwia, by wszystko nazywać F. rufa, czy ewentualnie F. polyctena.
Niemniej napiszę co nieco o tym, jak te mrówki rozróżniać, ale trzeba mieć na uwadze, że potencjalne hybrydy będą nieco odbiegały od tych cech. Jeszcze niżej opiszę z czym można te 6 gatunków pomylić. Samce pominę, bo to jeszcze większy hardcore.
- Formica truncorum - wyróżnia się kolorem, ale to nie jedyna cecha (trzeba pamiętać, że mniejsze robotnice są ciemniejsze i nie tak charakterystyczne!) - komplet cech, który przesądza o tym, że to ten gatunek: w powiększeniu mocno owłosiona, włoski jasne, wydają się złotawe, krawędź potyliczna głowy z odstającymi włoskami na całej długości, dwa pierwsze człony biczyka czułków wydłużone (u innych gatunków pierwszy bywa wydłużony, ale drugi bardziej przypomina inne, dalsze).
U tego gatunku występują dwa typy królowych - większe, z praktycznie całą czerwoną głową (głównie z kolonii monoginicznych, mają większą zdolność dyspersji) oraz mniejsze, z ciemniejszą głową (z kolonii poliginicznych, najczęściej po locie godowym do niej wracają).
Stwierdzona dokładnie z całej Polski, gniazduje najczęściej w widnych lasach, na ich skrajach, w młodnikach, czy innych nasłonecznionych, nieco otwartych terenach. Unika zacienionych, chłodniejszych miejsc w głębi lasu.
- Formica pratensis - niby prosta sprawa - jest wyraźna czarna plama na tułowiu, czyli to ona. No, niezupełnie. Przy braku opatrzenia i wglądu w inne cechy, można wziąć inne gatunki, zwłaszcza z wyraźniejszym wzorem na mezosomie (często np. u F. lugubris), za ten. Cechą wyróżniającą F. pratensis jest to, że jest dużo bardziej owłosiona, niż dalej wymienione gatunki. Tak jak F. truncorum, posiada szczecinki na całej długości krawędzi potylicznej. Ponadto czoło jest zupełnie matowe (dobre powiększenie i dobre światło!) (polecam zaznajomić się z częściami ciała mrówki - czoło to nie to, co intuicyjnie większość osób za nie uznaje... [font=Helvetica, Arial, sans-serif] u mrówek czoło jest tak z grubsza po środku głowy, patrząc od przodu, czyli tak trochę wyżej niż pomiędzy czułkami). Odwłok królowych wydaje się być matowy, ponieważ ma dość gęstą mikrorzeźbę, ale jest to cecha wymagającą opatrzenia i bardzo często nie do określenia po zdjęciu!
Stwierdzona z całej Polski, oprócz Tatr. Występuje raczej na terenach otwartych. Kopiec stosunkowo niewielki i raczej płaski, aczkolwiek nie jest to cecha determinacyjna... Głównie monoginiczna, chociaż mi zdarzyła się ostatnio kolonia z ponad dwudziestoma królowymi (a pewnie wielu nie złapałem), więc będę musiał tę monoginię w przyszłości sprawdzić, jak to z nimi jest...[/font]
Kolejne cztery gatunki (czyli F. rufa, F. polyctena, F. aquilonia i F. lugubris) na oko są praktycznie takie same. Oczywiście pierwsze dwa są najczęściej stwierdzane, ale to nie znaczy, że oznaczając (choć tego, co ostatnio wyprawia się na wszelkich grupach nie nazwałbym oznaczaniem, tylko jakąś radosną twórczością) należy pomijać pozostałe dwa. Kto wie, może częściowo dlatego tak mało jest "kropek" na mapach z ich występowaniem. Wielu leśników swego czasu, w najlepszym przypadku, jeżeli oznaczało w ogóle te mrówki, to też na zasadzie - ma włoski -> F. rufa, nie ma -> F. polyctena. Nie ma tak łatwo...
- F. lugubris - najbardziej owłosiona z tej czwórki. Najczęściej również krawędź potyliczna głowy ze szczecinkami na całej długości. Od F. pratensis różni się nieco bardziej rozmytą plamą na mezosomie, ale przede wszystkim tym, że na czole jest, nazwijmy to smuga kierująca się w stronę przyoczka, która jest nieco bardziej błyszcząca niż reszta głowy.
Od F. pratensis różni się też zdecydowanie siedliskiem - jest to typowo leśny gatunek, dużo mniej ciepłolubny niż F. pratensis (a także niż F. rufa). Kolonie poliginiczne i polikaliczne. W Polsce stwierdzona z dwóch miejsc - na wyspie Wolin i w Sudetach. Drugie stanowisko niepewne - z roku 1966, brak okazów dowodowych, późniejsze, dokładne badania nie potwierdziły występowania tego gatunku w tym miejscu.
- F. aquilonia - stosunkowo charakterystyczne owłosienie krawędzi potylicznej. Szczecinki zlokalizowane są głównie przy zewnętrznych brzegach głowy z obu stron, czyli bardziej nad oczami. Może występować nieco szczecinek w stronę środka głowy, ale sam środek najczęściej bez nich. Ważne, by dobrze to obserwować, ponieważ szczecinki mogą być na tyle krótkie, że przy nieodpowiednim ułożeniu głowy schowają się za krawędzią potyliczną (między innymi dlatego lepiej mieć okaz w ręku pod mikroskopem, niż nawet bardzo dobre zdjęcie). Mrówki dość małe (w porównaniu do np. F. rufa), z raczej mocno owłosioną mezosomą (ale bywają i "łyse"). Typowo leśny gatunek, niezbyt termofilny, pospolity w chłodniejszej części swojego zasięgu . W Polsce znany z kilku miejsc na Mazurach, Mazowszu i w Sudetach (ostatnie niepewne, taka sama sytuacja jak w przypadku F. lugubris).
No i dochodzimy do dwóch najpospolitszych gatunków... Oba bez włosków na krawędzi potylicznej (mogą zdarzyć się pojedyncze).
- F. rufa - spodnia strona głowy z odstającymi szczecinkami, podobnie jak mezosoma (każdy segment z co najmniej 6-cioma włoskami) - na niej również liczne szczecinki (choć lepiej w tym celu oglądać sporą liczbę robotnic, bo to zmienna cecha). Ogólnie robotnice większe niż F. polyctena (choć i tak różnią się wielkością w obrębie gniazda). Bardziej termofilny gatunek niż F. polyctena.
- F. polyctena - mezosoma nieowłosiona (lub pojedyncze włoski), spód głowy bez włosków, lub z pojedynczymi, niezbyt mocno sterczącymi krótkimi włoskami. Ogólnie robotnice mniejsze niż F. rufa. Nieco mniej termofilny niż poprzedni gatunek.
Na koniec, z czym można (choć czasami się zastanawiam jak...) pomylić Formica sensu stricto (czyli sześć wyżej wymienionych gatunków).
- Formica uralensis - życzyłbym sobie takiej pomyłki. Piękny, nieczęsty gatunek, z Polski wykazany z kilku torfowisk wysokich na wschodzie i północy kraju, ale w innych miejscach w Europie (i nie tylko) spotykany także na bardziej suchych terenach.
Różni się dość wyraźnie - ma zupełnie czarną całą głowę, u żadnego z powyższych gatunków taka nie występuje. Zobaczcie zdjęcia, moim zdaniem przepiękny gatunek.
- Formica sanguinea - wbrew pozorom, z tego co widzę, często zdarzają się pomyłki. Do oznaczenia tego gatunku wystarczy dobra lupa - wcięcie na nadustku jest tak oczywistą cechą, że ciężko tu o pomyłkę. Niekiedy większe robotnice F. sanguinea mogą mieć tak czerwone głowy, że na pierwszy rzut oka przypominają F. truncorum. Są jednak mniej owłosione, no i to wcięcie...
- "dwukolorowe" Formica (Serviformica) spp., czyli u nas: wyżynna F. cinerea, F. rufibarbis, F. cunicularia i F. clara. Poza tym, że różnią się już na pierwszy rzut oka - zupełnie inne proporcje ciała (zwłaszcza szerokość głowy w stosunku do reszty, choć to taka "miękka" cecha, wymaga opatrzenia), to wszystkie Serviformica od wszystkich Formica s.str. różnią się jedną, dość prostą cechą. U Serviformica półko czołowe (czyli taki niewielki trójkąt pomiędzy czułkami) jest matowe, zupełnie jak reszta głowy. U Formica s.str. natomiast jest błyszczące i wyróżnia się tym na tle reszty głowy.
- Formica (Coptoformica) spp., czyli u nas F. exsecta, F. pressilabris, F. forsslundi i F. foreli. Mrówki z tego podrodzaju mają tak wciętą krawędź potyliczną głowy, że nie sposób ich z niczym pomylić. Niemniej, jak ktoś nie widział żadnej, to czasami u innych mrówek może się tego wcięcia dopatrywać, jako, że głowy innych mrówek też są delikatnie wygięte na tej krawędzi, ale nie aż tak silnie wykrojone jak u Formica (Coptoformica) spp. Ponadto ich kopce dość mocno się różnią i są bardzo charakterystyczne - mniejsze, bardziej płaskie i wykonane raczej z elementów traw.
To tyle, co mi przychodzi do głowy w temacie tych mrówek. Na ile umiem, mogę pewne wątki dodać, czy rozwinąć - zachęcam do dyskusji. Zachęcam też do tego, by biorąc wszystkie powyższe informacje pod uwagę, wstrzymać się czasem od strzelania w oznaczaniu, nie tylko u Formica s. str.
Taka dygresja na koniec, już nie tylko o tym rodzaju - ostatnio zwróciłem uwagę, że wszyscy raczej ostrożni są w oznaczaniu stosunkowo nietrudnych Myrmica, czy Temnothorax i dopisują do nich, niejako z automatu, "sp." (i bardzo dobrze!) za to, jak ktoś złapie Tetramorium, to też, niejako z automatu, dostaje "caespitum". Co nie jest już raczej dobre, bo powiedziałbym, że Tetramorium to najbardziej skomplikowany i trudny rodzaj w naszej myrmekofaunie. To tylko taka dygresja na koniec, pod refleksję, już bardzo luźno związana z tematem.
Krąży też na ich temat sporo mitów, które postaram się rozjaśnić. Oczywiście gorąco zachęcam do dyskusji wokół tematu.
Do rzeczy.
1. GATUNKI
Prawie każdy kojarzy nazwę Formica rufa, czyli mrówkę rudnicę. Niektórym nieobca jest jeszcze F. polyctena (o nazwie polskiej mrówka ćmawa). Jednak to nie wszystkie polskie gatunki, które określić można jako "kopcowe". Mając na myśli tę grupę chodzi mi o Formica sensu stricto (czyli podrodzaj Formica), a z czym jeszcze można je pomylić, napiszę w punkcie trzecim.
W Polsce z tego podrodzaju występuje 6 gatunków (nazwy polskie dodaję jako ciekawostkę, ja ich raczej nie używam, ale jak ktoś już bardzo chce, to dobrze byłoby nie mówić na wszystko "rudnica"), mianowicie:
- Formica rufa - mrówka rudnica
- Formica polyctena - mrówka ćmawa
- Formica aquilonia - mrówka północna
- Formica lugubris - mrówka smętnica
- Formica pratensis - mrówka łąkowa
- Formica truncorum - mrówka pniakowa
Będąc w temacie nazw polskich dodam, że mimo tego, że polskie nazewnictwo nie ma aż tak sztywnych reguł jak łacińskie, to jest u nas forsowana zasada, by nazwy gatunków składały się z dwóch członów (a nie trzech), więc lepiej nie stosować, funkcjonującej niekiedy nazwy, "ruda mrówka leśna", czy czegoś w tym stylu.
2. ASPEKTY PRAWNE
Żeby cokolwiek więcej o tych mrówkach powiedzieć, albo cokolwiek zacząć w związku z nimi robić (łapać, oznaczać, badać, itd.), trzeba koniecznie wiedzieć co wolno, a czego nie. Ogromną bzdurą, a niestety wciąż bardzo często powtarzaną, jest to, że ochronie podlegają tylko kopce, a nie same mrówki i można je łapać i hodować. Jest to kategoryczna nieprawda, a wystarczyłoby przeczytać stosowne rozporządzenie...
Obecnie obowiązuje "Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 16. grudnia 2016 w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt", które przeczytać można >tutaj<.
Wynika z niego, że wszystkie sześć wymienionych wyżej gatunków podlega ochronie częściowej. Co to oznacza w praktyce? Ochrona częściowa zasadniczo dla "przeciętnego zjadacza chleba" praktycznie nie różni się od ścisłej, w przypadku wyżej wymienionych gatunków mrówek zabronione jest:
- umyślne zabijanie;
- umyślne okaleczanie lub chwytanie;
- umyślne niszczenie jaj lub form rozwojowych;
- transport;
- chów (czyli po "niezootechnicznemu" - hodowla [font=Helvetica, Arial, sans-serif]);
- zbieranie, pozyskiwanie, przetrzymywanie lub posiadanie okazów gatunków (czyli mrówek chronionych nie można zbierać nawet, jak znajdzie się je martwe!);
- niszczenie siedlisk (...);
- niszczenie, usuwanie lub uszkadzanie gniazd, mrowisk (...);
- zbywanie, oferowanie do sprzedaży, wymiany lub darowizny okazów;
- wwożenie/wywożenie do/z Polski;
- umyślnego przemieszczania na inne miejsca (czyli bez zezwolenia nie można przenosić gniazd, mimo tego, że są "tylko" częściowo chronione);
- umyślnego wprowadzania do środowiska przyrodniczego.[/font]
W przypadku tych sześciu gatunków mrówek Rozporządzenie zakłada odstępstwo, które polega na tym, że jeżeli dostało się zgodę, by któryś z nich wwieźć do Polski z zagranicy, to można go "przetrzymywać, posiadać, zbywać, oferować do sprzedaży, wymiany, darowizny, wywozić za granicę" - czyli nie trzeba na te czynności otrzymywać nowej zgody, ale trzeba ją mieć, by ten pierwszy raz wwieźć. Nie oznacza to, że można z zagranicy przywieźć te gatunki i je u nas legalnie trzymać bez żadnych formalności!
Ogólnie nie jest to skomplikowane - są chronione, nic nie można i koniec.
Można natomiast wystąpić o zgodę na odstępstwa od zakazów do właściwego RDOŚ-u (regionalna dyrekcja ochrony środowiska). Wniosek trzeba dobrze umotywować i wskazać swoje kompetencje.
3. OZNACZANIE
Biorąc pod uwagę powyższy punkt, należałoby rozsądnie stwierdzić, że czasem po prostu warto dać sobie spokój, bo tych mrówek, w znakomitej większości przypadków, NIE DA SIĘ oznaczyć ze zdjęcia. Mało tego, one bywają trudne do oznaczenia nawet mając okaz/okazy pod mikroskopem. Dlaczego? Po pierwsze - charakteryzują się ogromną zmiennością w obrębie jednej kolonii, często oznaczenie po jednym, czy niewielu osobnikach nawet pod mikroskopem będzie niemożliwe. Po drugie - nierzadka jest u nich hybrydogeneza. Biorąc te dwie cechy pod uwagę, trzeba przejrzeć co najmniej kilka (ale im więcej, tym lepiej) okazów. Ja standardowo z kopca pobieram 10 mrówek, a jak na pierwszy rzut oka wyglądają "podejrzanie", to 15-20. Oczywiście posiadając stosowne zezwolenie.
Rozumiem chęć dowiedzenia się co żyje u kogo w lesie, ale fakt, że oznaczanie tych mrówek jest trudne i bez zezwolenia w zasadzie nielegalne nie usprawiedliwia, by wszystko nazywać F. rufa, czy ewentualnie F. polyctena.
Niemniej napiszę co nieco o tym, jak te mrówki rozróżniać, ale trzeba mieć na uwadze, że potencjalne hybrydy będą nieco odbiegały od tych cech. Jeszcze niżej opiszę z czym można te 6 gatunków pomylić. Samce pominę, bo to jeszcze większy hardcore.
- Formica truncorum - wyróżnia się kolorem, ale to nie jedyna cecha (trzeba pamiętać, że mniejsze robotnice są ciemniejsze i nie tak charakterystyczne!) - komplet cech, który przesądza o tym, że to ten gatunek: w powiększeniu mocno owłosiona, włoski jasne, wydają się złotawe, krawędź potyliczna głowy z odstającymi włoskami na całej długości, dwa pierwsze człony biczyka czułków wydłużone (u innych gatunków pierwszy bywa wydłużony, ale drugi bardziej przypomina inne, dalsze).
U tego gatunku występują dwa typy królowych - większe, z praktycznie całą czerwoną głową (głównie z kolonii monoginicznych, mają większą zdolność dyspersji) oraz mniejsze, z ciemniejszą głową (z kolonii poliginicznych, najczęściej po locie godowym do niej wracają).
Stwierdzona dokładnie z całej Polski, gniazduje najczęściej w widnych lasach, na ich skrajach, w młodnikach, czy innych nasłonecznionych, nieco otwartych terenach. Unika zacienionych, chłodniejszych miejsc w głębi lasu.
- Formica pratensis - niby prosta sprawa - jest wyraźna czarna plama na tułowiu, czyli to ona. No, niezupełnie. Przy braku opatrzenia i wglądu w inne cechy, można wziąć inne gatunki, zwłaszcza z wyraźniejszym wzorem na mezosomie (często np. u F. lugubris), za ten. Cechą wyróżniającą F. pratensis jest to, że jest dużo bardziej owłosiona, niż dalej wymienione gatunki. Tak jak F. truncorum, posiada szczecinki na całej długości krawędzi potylicznej. Ponadto czoło jest zupełnie matowe (dobre powiększenie i dobre światło!) (polecam zaznajomić się z częściami ciała mrówki - czoło to nie to, co intuicyjnie większość osób za nie uznaje... [font=Helvetica, Arial, sans-serif] u mrówek czoło jest tak z grubsza po środku głowy, patrząc od przodu, czyli tak trochę wyżej niż pomiędzy czułkami). Odwłok królowych wydaje się być matowy, ponieważ ma dość gęstą mikrorzeźbę, ale jest to cecha wymagającą opatrzenia i bardzo często nie do określenia po zdjęciu!
Stwierdzona z całej Polski, oprócz Tatr. Występuje raczej na terenach otwartych. Kopiec stosunkowo niewielki i raczej płaski, aczkolwiek nie jest to cecha determinacyjna... Głównie monoginiczna, chociaż mi zdarzyła się ostatnio kolonia z ponad dwudziestoma królowymi (a pewnie wielu nie złapałem), więc będę musiał tę monoginię w przyszłości sprawdzić, jak to z nimi jest...[/font]
Kolejne cztery gatunki (czyli F. rufa, F. polyctena, F. aquilonia i F. lugubris) na oko są praktycznie takie same. Oczywiście pierwsze dwa są najczęściej stwierdzane, ale to nie znaczy, że oznaczając (choć tego, co ostatnio wyprawia się na wszelkich grupach nie nazwałbym oznaczaniem, tylko jakąś radosną twórczością) należy pomijać pozostałe dwa. Kto wie, może częściowo dlatego tak mało jest "kropek" na mapach z ich występowaniem. Wielu leśników swego czasu, w najlepszym przypadku, jeżeli oznaczało w ogóle te mrówki, to też na zasadzie - ma włoski -> F. rufa, nie ma -> F. polyctena. Nie ma tak łatwo...
- F. lugubris - najbardziej owłosiona z tej czwórki. Najczęściej również krawędź potyliczna głowy ze szczecinkami na całej długości. Od F. pratensis różni się nieco bardziej rozmytą plamą na mezosomie, ale przede wszystkim tym, że na czole jest, nazwijmy to smuga kierująca się w stronę przyoczka, która jest nieco bardziej błyszcząca niż reszta głowy.
Od F. pratensis różni się też zdecydowanie siedliskiem - jest to typowo leśny gatunek, dużo mniej ciepłolubny niż F. pratensis (a także niż F. rufa). Kolonie poliginiczne i polikaliczne. W Polsce stwierdzona z dwóch miejsc - na wyspie Wolin i w Sudetach. Drugie stanowisko niepewne - z roku 1966, brak okazów dowodowych, późniejsze, dokładne badania nie potwierdziły występowania tego gatunku w tym miejscu.
- F. aquilonia - stosunkowo charakterystyczne owłosienie krawędzi potylicznej. Szczecinki zlokalizowane są głównie przy zewnętrznych brzegach głowy z obu stron, czyli bardziej nad oczami. Może występować nieco szczecinek w stronę środka głowy, ale sam środek najczęściej bez nich. Ważne, by dobrze to obserwować, ponieważ szczecinki mogą być na tyle krótkie, że przy nieodpowiednim ułożeniu głowy schowają się za krawędzią potyliczną (między innymi dlatego lepiej mieć okaz w ręku pod mikroskopem, niż nawet bardzo dobre zdjęcie). Mrówki dość małe (w porównaniu do np. F. rufa), z raczej mocno owłosioną mezosomą (ale bywają i "łyse"). Typowo leśny gatunek, niezbyt termofilny, pospolity w chłodniejszej części swojego zasięgu . W Polsce znany z kilku miejsc na Mazurach, Mazowszu i w Sudetach (ostatnie niepewne, taka sama sytuacja jak w przypadku F. lugubris).
No i dochodzimy do dwóch najpospolitszych gatunków... Oba bez włosków na krawędzi potylicznej (mogą zdarzyć się pojedyncze).
- F. rufa - spodnia strona głowy z odstającymi szczecinkami, podobnie jak mezosoma (każdy segment z co najmniej 6-cioma włoskami) - na niej również liczne szczecinki (choć lepiej w tym celu oglądać sporą liczbę robotnic, bo to zmienna cecha). Ogólnie robotnice większe niż F. polyctena (choć i tak różnią się wielkością w obrębie gniazda). Bardziej termofilny gatunek niż F. polyctena.
- F. polyctena - mezosoma nieowłosiona (lub pojedyncze włoski), spód głowy bez włosków, lub z pojedynczymi, niezbyt mocno sterczącymi krótkimi włoskami. Ogólnie robotnice mniejsze niż F. rufa. Nieco mniej termofilny niż poprzedni gatunek.
Na koniec, z czym można (choć czasami się zastanawiam jak...) pomylić Formica sensu stricto (czyli sześć wyżej wymienionych gatunków).
- Formica uralensis - życzyłbym sobie takiej pomyłki. Piękny, nieczęsty gatunek, z Polski wykazany z kilku torfowisk wysokich na wschodzie i północy kraju, ale w innych miejscach w Europie (i nie tylko) spotykany także na bardziej suchych terenach.
Różni się dość wyraźnie - ma zupełnie czarną całą głowę, u żadnego z powyższych gatunków taka nie występuje. Zobaczcie zdjęcia, moim zdaniem przepiękny gatunek.
- Formica sanguinea - wbrew pozorom, z tego co widzę, często zdarzają się pomyłki. Do oznaczenia tego gatunku wystarczy dobra lupa - wcięcie na nadustku jest tak oczywistą cechą, że ciężko tu o pomyłkę. Niekiedy większe robotnice F. sanguinea mogą mieć tak czerwone głowy, że na pierwszy rzut oka przypominają F. truncorum. Są jednak mniej owłosione, no i to wcięcie...
- "dwukolorowe" Formica (Serviformica) spp., czyli u nas: wyżynna F. cinerea, F. rufibarbis, F. cunicularia i F. clara. Poza tym, że różnią się już na pierwszy rzut oka - zupełnie inne proporcje ciała (zwłaszcza szerokość głowy w stosunku do reszty, choć to taka "miękka" cecha, wymaga opatrzenia), to wszystkie Serviformica od wszystkich Formica s.str. różnią się jedną, dość prostą cechą. U Serviformica półko czołowe (czyli taki niewielki trójkąt pomiędzy czułkami) jest matowe, zupełnie jak reszta głowy. U Formica s.str. natomiast jest błyszczące i wyróżnia się tym na tle reszty głowy.
- Formica (Coptoformica) spp., czyli u nas F. exsecta, F. pressilabris, F. forsslundi i F. foreli. Mrówki z tego podrodzaju mają tak wciętą krawędź potyliczną głowy, że nie sposób ich z niczym pomylić. Niemniej, jak ktoś nie widział żadnej, to czasami u innych mrówek może się tego wcięcia dopatrywać, jako, że głowy innych mrówek też są delikatnie wygięte na tej krawędzi, ale nie aż tak silnie wykrojone jak u Formica (Coptoformica) spp. Ponadto ich kopce dość mocno się różnią i są bardzo charakterystyczne - mniejsze, bardziej płaskie i wykonane raczej z elementów traw.
To tyle, co mi przychodzi do głowy w temacie tych mrówek. Na ile umiem, mogę pewne wątki dodać, czy rozwinąć - zachęcam do dyskusji. Zachęcam też do tego, by biorąc wszystkie powyższe informacje pod uwagę, wstrzymać się czasem od strzelania w oznaczaniu, nie tylko u Formica s. str.
Taka dygresja na koniec, już nie tylko o tym rodzaju - ostatnio zwróciłem uwagę, że wszyscy raczej ostrożni są w oznaczaniu stosunkowo nietrudnych Myrmica, czy Temnothorax i dopisują do nich, niejako z automatu, "sp." (i bardzo dobrze!) za to, jak ktoś złapie Tetramorium, to też, niejako z automatu, dostaje "caespitum". Co nie jest już raczej dobre, bo powiedziałbym, że Tetramorium to najbardziej skomplikowany i trudny rodzaj w naszej myrmekofaunie. To tylko taka dygresja na koniec, pod refleksję, już bardzo luźno związana z tematem.