#1
Czołem!

Tytułem szybkiego się przywitania - dzień dobry, fajne macie forum. ;-) 
Stwierdziłem, że mógłbym czasem podzielić się jakąś porcją zdjęć od siebie z hodowli, czy też z szeroko rozumianej "pracy". Nie będzie to typowy dziennik jednej kolonii, tylko bardziej - nazwijmy to - pamiętnik tego, co dzieje się na moich mrówczych półkach i co ja sam z tymi mrówkami robię. Mam nadzieję, że taka forma jest akceptowalna i że wybaczycie brak systematyczności w dodawaniu wpisów. Postaram się za to, by za każdym z nich kryła się jakaś porcja wiedzy, a nie wyłącznie zdjęć. 

Pytania: https://forum.antsofpoland.eu.org/showth...hp?tid=253

Dzisiaj tylko taki "trailer" - jedno zdjęcie z hodowli, jedno ze zbioru i jedno z pracy (z mrówkami rzecz jasna). ;-) 


.jpg   IMG_8723.JPG (Rozmiar: 245.75 KB / Pobrań: 384)

.jpg   IMG_8710.JPG (Rozmiar: 155.36 KB / Pobrań: 385)

.jpg   IMG_9661.JPG (Rozmiar: 493.73 KB / Pobrań: 380)
Odpowiedz
Podziękowanie od: korek Fred antwito
#2
Przyszła pora, by się trochę pochwalić co tam u mnie na mrówczych półkach słychać. Za wiele się nie dzieje, bo mimo tego, że to od hodowli mrówek zaczynałem swoją przygodę z nimi (będzie już ze 12 lat temu...), to jednak tych "hodowlanych" mrówek mam mniej, niż innych. Tym innym, czyli "martwej naturze" w gablotach kiedyś poświęcę osobny post.
Z racji tego, że stosunkowo niedawno miałem okres, kiedy z absolutnego braku czasu i powodu licznych, długich wyjazdów postanowiłem zawiesić "żywy inwentarz", większość kolonii mam od w miarę niedawna. Niektóre od bardzo niedawna. ;-) 
Wiem, że większość zdjęć dość mocno reprezentuje biedę, ale część była robiona w biegu, na szybko - kiedyś postaram się poprawić.

1. Solenopsis invicta. 
Przyznam, że moje oczko w głowie... Jeden z gatunków, o których marzyłem długo. Mrówki tak fascynujące, jak kontrowersyjne. Wbrew obiegowej opinii, potencjalnie byłyby w stanie przetrwać polską zimę... 
To moje drugie podejście do tego gatunku. Pierwsze zakończyło się śmiercią królowej przy około 30/40-tysięcznej kolonii. Powodów może być sporo... może nie była rójkowa, kto to wie. Obecną kolonię mam od końca marca tego roku i już widzę, że potencjał rozrodczy ma jeszcze lepszy, niż poprzednia. Startowała z tysiącem robotnic, ale w sumie co tydzień podwajają swoją liczebność. Zajmują teraz niemal po brzegi gniazdo 3D 94x180 mm, ale w najbliższym czasie dostaną jeszcze 180x180 mm, bo poczwarek i larw jest tyle, że można garściami wybierać. 
Podłączone są teraz do trzech szklanych aren 20x10, 20x30 oraz 20x10 cm, każda 10 cm wysokości. Karmię w najdalszej od gniazda, śmieci lądują w najbliższej. Wizualnie nic specjalnego, ale przerabiają takie ilości pożywienia i odpadków, że tak mi się łatwiej sprząta. 
W planach rozbudowa o dalsze moduły gniazd 3D, szklane areny i kilometry wężyków. Niewykluczone, że docelowo trafią do jakiegoś wielkiego sandłicza, ale póki co podobają mi się w 3D.
   
   
   
   
   
   
   

2. Solenopsis fugax.
Tym razem mikrus z rodzimego podwórka. Królowa z rójki 2017, kolonia niewielka, bo miała swoje perypetie. Niestety jest to kolonia "objazdowa", bo razem z jedną z kolonii C. ligniperda często bierze udział we wszelkiego rodzaju akcjach edukacyjnych jako najmniejsza mrówka w Polsce. 
   

3. Camponotus ligniperda.

Skoro już wymieniłem wyżej, to teraz ten gatunek. Dwie kolonie, jedna "domowa" nabyta przypadkowo niedawno, druga zeszłoroczna - objazdowa, jw. W tej chwili tylko jedno kiepskie zdjęcie mniejszej kolonii, czekającej na przeprowadzkę.
   

4. Camponotus vagus.
Samotna królowa, mam nadzieję, że w końcu się rozkręci z potomstwem... choć chyba w końcu jej podrzucę poczwarki C. ligniperda.
   

5. Camponotus nicobarensis.
Królowa z potomstwem, trafiła do mnie dosłownie w tym tygodniu. Tutaj bez zdjęcia, bo siedzi w mlecznej probówce i byłoby bardzo słabe. Póki ma jajka niech sobie tam siedzi, do szkła ją przerzucę jak będą robotnice. 

6. Camponotus fallax.
Niewielka kolonia. Przyznam, że to chyba mój ulubiony gatunek z tego rodzaju, jeśli chodzi o rodzimą myrmekofaunę. Pospolite, ale zawsze mnie cieszy ich widok. 
   

7. Camponotus piceus.
Niby też rodzimy gatunek, choć znany tylko z jednego stanowiska. Lubię myrmekofaunę południowej Europy, lubię gatunki o takim wyglądzie, więc nie mogło go u mnie zabraknąć. Przypadkiem nabyta ostatnio samotna królowa.
   

8. Camponotus barbaricus.
Młoda kolonia, cóż więcej napisać... lubię ten gatunek.
   

9. Crematogaster scutellaris.
Długo odwlekałem zakup tego gatunku, sam w sumie nie wiem dlaczego. Ciągle pamiętam, jak je zobaczyłem pierwszy raz w naturze - coś pięknego... Musiały, po prostu musiały w końcu do mnie trafić. Niewielka kolonia, ale biała porcja potomstwa sukcesywnie się powiększa, a liczba robotnic stopniowo wzrasta... W planach niemałe, naturalne terrarium, ale to jak ich trochę przybędzie. Niestety dzisiaj bez zdjęcia, bo jakoś wybitnie nie idzie mi ich sfotografowanie w obecnym formikarium.

10. Messor bouvieri.
Rozpoczyna segment żniwiarek. ;-) Wszystkie mam od niedawna, więc nie powalają liczebnością. Pięć tych portugalskich maluchów ma dopiero po kupce potomstwa, choć pierwsze robotnice już lada dzień. 
   

11. Messor structor.
Trzy królowe razem, porcja bardzo szybko rosnącego potomstwa. Na razie bez zgrzytów - oby tak pozostało. 
   

12. Messor ibericus.
Dwie królowe, kilka robotnic i porcja potomstwa.
   


13. Messor capitatus.
Samotna, kapryśna królowa. Na przemian składała jaja i je zjadała. Mam nadzieję, że z pomocą poczwarek od Pana Admina ruszy na dobre... ;-)
   

14. Messor wasmanni.

Niewielka kolonia, choć porcja potomstwa sukcesywnie rośnie. 
   

15. Messor aciculatus.

Jedyna goszcząca u mnie żniwiarka spoza Europy. W zasadzie dalszych spoza naszego kontynentu nie planuję. No... chyba, że się trafi okazja na Messor cephalotes... ;-) 
   

16. Prenolepis nitens.
Początkowo nie planowałem, ale cóż... sami wiecie, jak jest.
   

17. Pheidole nodus.

Niewielka kolonia, jeszcze w probówce, ale w końcu trafią do czegoś ziemnego. 
   

18. Diacamma rugosum.
Ten gatunek otwiera grupkę trzech o nietypowych sposobach rozmnażania. Miałem już moment, w którym straciłem wobec tej kolonii nadzieję, bo po tym, jak do mnie trafiła, znalazłem w fiolce trochę martwych mrówek. Liczyłem, że nie ma wśród nich gamergaty, ale potomstwa nie było i nie było... Na szczęście ostatnio zauważyłem piękną porcję jaj - liczę, że pochodzą od gamergaty. Zdjęcia tylko spoza gniazda, bo nie chcę ich zachęcać, by w stresie zjadły te larwy, które już mają. 
   
   

19. Monomorium pharaonis. 
Dość "modny" ostatnio gatunek... Chciałem go już wieki temu, ale dojrzałem do tego dopiero teraz. Nie chcę oczywiście zakładać komercyjnej fabryki, po prostu zawsze fascynowały mnie gatunki tak niesamowicie przystosowane do prowadzenia ekspansywnego, czy wręcz inwazyjnego trybu życia. Poza tym, zupa z faraonek w białym gnieździe wygląda po prostu bardzo ładnie, zwłaszcza pod mikroskopem... ;-)
   

20. Pristomyrmex punctatus.
Zupełnie nieplanowany zakup, ale takim okazjom się nie odmawia... Również gatunek o niecodziennym sposobie rozmnażania. Młode robotnice rozmnażają się partenogenetycznie. Mimo tego, że mam całkiem sporo dużych mrówek, a Camponotus to chyba mój ulubiony rodzaj w Formicinae, to mam jakąś słabość do małych Myrmicinae tworzących duże kolonie... 
   

21. Manica rubida.
Królowa goszcząca u mnie również od bardzo niedawna. Jeszcze bez potomstwa. Jeszcze bez zdjęć.

22. Temnothorax crassispinus.
Last, ale jak to mówią, not least - maluchy z żołędzi w kieszonkowym akrylu. Również obwoźna kolonia dydaktyczno-edukacyjna. ;-)
   
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#3
Karygodnie długo mnie na forum nie było... ;-) Dziś przychodzę za to z opowieścią o moich legalnych "kopcówkach do wypuszczenia" - Formica pratensis
Kolonię mam już jakiś czas, bo od września 2019, ale dopiero teraz znalazłem po pierwsze czas na to, żeby trochę je opisać, a po drugie nie chciałem tak od razu, na świeżo.

Od początku. Jak wiadomo, F. pratensis jest jednym z sześciu gatunków, które są u nas chronione. Są "tylko" pod ochroną częściową, ale w zasadzie dla większości osób nie ma to żadnego znaczenia, bo zakazy (w tym chwytania, przetrzymywania itd.) są dokładnie identyczne, jak w przypadku gatunków chronionych ściśle. Różni się organ wydający zgodę na zabijanie osobników - chronione ściśle - GDOŚ (Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska), chronione częściowo - RDOŚ (Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska). Pisałem kiedyś o tym szerzej >TUTAJ<, więc chętnych na aspekty prawne i ogólne, krótkie informacje o tzw. kopcówkach, zapraszam do lektury. 
Pomimo tego, że mam kilka imiennych zgód dotyczących chronionych owadów (np. odłów, zabijanie i przechowywanie chronionych mrówek na terenie Wielkopolski), które potrzebne mi są "służbowo" i załatwiane były przez mój Instytut, w tym przypadku postanowiłem o taką zgodę postarać się prywatnie. To, co zrobiłem, może więc teoretycznie zrobić każdy - nie trzeba żadnych uczelnianych "pleców". Po prostu wniosek do RDOSiu trzeba dobrze umotywować i skrupulatnie go wypełnić. Ważna sprawa - RDOŚ ma kompetencje, żeby wydawać decyzje obowiązujące wyłącznie na terenie własnego województwa. Chcąc na przykład daną mrówkę złapać w innym województwie, albo nawet ją tam tymczasowo posiadać, trzeba albo złożyć także wniosek do innego RDOSiu, albo do GDOSiu, który może wydać decyzję obowiązującą w wielu (albo wszystkich) województwach. Dość przynudzania... ;-) 
Ja swój wniosek złożyłem jakoś w pierwszej połowie sierpnia 2019, zgodę otrzymałem na początku września 2019. Na szczęście mieszkam w okolicy, gdzie po pierwsze F. pratensis jest bardzo dużo i to dosłownie przy domu, a po drugie obserwuję od dwóch (teraz trzech) sezonów, że roją się tutaj także w drugim pokoleniu w sierpniu i wrześniu. W związku z tym kilka dni po otrzymaniu zgody udało mi się złapać legalnie następującą królową:

   

Mając na uwadze średnie wyniki w adopcji F. pratensis na F. fusca z daaalekiej przeszłości, jak również i fakt, że ten gatunek zdecydowanie najczęściej pasożytuje w naturze na F. cunicularia, postanowiłem zaadoptować królowej robotnice właśnie tego gatunku. Na łąkach wokół mojego domu jest co najmniej 5 kopców F. pratensis, kilkanaście gniazd F. cunicularia, za to praktycznie nie ma w bezpośredniej ich okolicy F. fusca. Dane literaturowe również potwierdzają fakt, że F. pratensis najczęściej pasożytuje na F. cunicularia.
W związku z tym królowa otrzymała około 50 robotnic i 250 poczwarek tego gatunku. Na samym początku trzymałem taką ekipę w gnieździe 3d wielkości 9x9 cm, połączonym z niewielką areną. W momencie, kiedy z kokonów wyszły wszystkie robotnice F. cunicularia, podłączyłem je do docelowego lokum. Przy przeprowadzce zauważyłem, że solidnie odkarmiona przez robotnice królowa zdążyła złożyć już całkiem solidny pakiet jaj.
Do samego gniazda przejdę za moment, najpierw krótko opiszę dalszy los kolonii. Larwy Formica s.str. jedzą dużo i rosną szybko, z tego względu zaczęły od tego momentu dostawać naprawdę dużo białka. Owady, pająki, mięso... larwy rosły, królowa składała jaja. Chciałem je nawet zimować, ale ich rozwój tego nie umożliwiał i ostatecznie w swoim pierwszym roku nie poszły spać. Krótsze dni zrobiły jednak swoje i zimą królowa składała co prawda jaja, ale zdecydowanie mniej, niż zaczęła na przykład składać w przeciągu ostatnich kilku dni.

Stan na chwilę obecną wygląda następująco. Formikarium zamieszkuje królowa, około 300 robotnic F. cunicularia + około 1200 (może więcej) robotnic F. pratensis. Co ciekawe, pierwsze pokolenie robotnic F. pratensis jest praktycznie nieodróżnialne na oko od robotnic F. cunicularia. Ta sama wielkość, to samo ubarwienie... dopiero owłosienie ukazuje różnicę. Kolejne generacje wyglądają coraz lepiej oraz są coraz większe, ale to jeszcze nie to, co obserwować można w dojrzałych koloniach tego gatunku. 

Teraz kilka słów i zdjęć dotyczących ich rezydencji. 

Zacznijmy od wybiegu. To, co zawsze pociągało mnie w hodowli zwierząt, to możliwość odtworzenia kawałka natury. Dlatego zawsze najbardziej lubiłem akwaria, czy terraria, biotopowe. Tutaj o tyle jestem zadowolony, że każdy element wystroju (z wyłączeniem korka w części gniazdowej i pająka - o nim za chwilę ;-) ), pochodzi dokładnie z tego samego środowiska (czyli łąk i nieużytków przy moim domu), co królowa. Włączając w to podłoże i poroże sarny. :-) 

Tak więc prezentuje się sama arena (30x20x10 cm):

   

Dojrzeć tam można jedną ciekawostkę, czyli dodatkowego mieszkańca. Pewnego razu wrzuciłem tego nasosznika (Pholcus sp.) jako pokarm dla mrówek, a ten postanowił przeżyć i zamieszkać sobie z nimi. Oczywiście czasem skubnie sobie jakąś robotnicę (co widać po dość "najedzonym" odwłoku ;-) ), ale postanowiłem go z nimi zostawić. 

   

Z wybiegu przechodzimy do pierwszej części gniazdowej. Szklane gniazdo podłączone jest wężykiem, które mrówki postanowiły potraktować jako miejsce, gdzie usypią sobie niewielki kopiec.

   

Pierwsza część gniazdowa. Tutaj chciałem co nieco dopisać, bo miałem nieco inny pomysł na to gniazdo, niż mrówki ostatecznie postanowiły mieć. Korek wyciąłem specjalnie w takim kształcie, żeby w tym zagłębieniu na środku zaczęły wrzucać elementy traw, tworząc przez to kopiec. Co ciekawe, na początku nawet zaczęły tak robić (nie mam niestety zdjęć z tamtego okresu), ale potem ten swój niewielki kopiec zaczęły albo przerzucać na lewą stronę gniazda, albo w ogóle wyrzucać na arenę, więc na chwilę obecną w miejscu, gdzie miał być kopiec, nie ma nic...

   

...w związku z tym, postanowiłem podłączyć im drugą część gniazdową, tym razem zupełnie pustą. Skoro przerzucały te roślinne elementy na lewą stronę gniazda z korkiem, może ostatecznie zaniosą je do tego pustego gniazda. Okazało się, że w tym miejscu na szczęście postanowiły zrobić tak, jak chciałem. Sukcesywnie zacząłem więc dorzucać im elementów traw i małych gałązek do gniazda z korkiem (z góry, do tego wgłębienia), a one skrupulatnie wynosiły je do pustej części gniazdowej. W chwili obecnej wygląda to tak.

   

Mam wrażenie, że na początku było to tylko chaotycznym śmietnikiem, a nie przemyślanym kopcem. Niedawno postanowiłem podłączyć im do tego kabel grzewczy od tyłu (wcześniej miały go w górnej części gniazda z korkiem - nie pomogło) i zaczęły w tej "kupie badyli" nieśmiało drążyć korytarze i pierwsze komory (trochę widać je prześwitujące na tym zdjęciu). Na razie są to chyba początki, ale widzę w tym potencjał do powstania faktycznego kopca, do wygrzewania poczwarek.

   

Na chwilę obecną dramatycznie szybko przybywa potomstwa, ale widzę, że królowa składa jaja dużymi porcjami, po których następuje jakaś przerwa. Obecnie większość potomstwa to niewielkie larwy, choć jest też kilka większych. Bywały momenty, gdzie całe gniazdo wypełnione było "ryżem". :-) 

Kilka zdjęć:

   

   

   


Niedługo planuję podłączyć im drugą, taką samą arenę. Jeśli chodzi o gniazda, to na chwilę obecną jeszcze przez jakiś czas się pomieszczą, ale jeśli dołączę kolejne, może dla odmiany będzie teraz z wypełnieniem ziemnym.

Kilka słów na koniec.
Często można spotkać się z opiniami, że Formica s.str. zagazowują się w sztucznych gniazdach kwasem mrówkowym. Z moich doświadczeń na razie wynika, że robotnice wyklute w naturze - owszem. Te, wyklute w niewoli zachowują się - przynajmniej na razie - dość grzecznie. Można machać im ręką przed gniazdem i nie reagują na to. Są za to bardzo wrażliwe na drgania. Cała ich rezydencja stoi na półce przykręconej do ściany i są tam tylko one. Nie wyobrażam sobie trzymania tych mrówek na regale, biurku, czy innym meblu, które narażone jest na jakiekolwiek drgania. Tutaj panika przy najmniejszym drganiu jest dużo większa, niż przy jakimkolwiek innym gatunku, z którym miałem okazję mieć do czynienia. Na szczęście nie tryskają przy tym kwasem. Na wszelki wypadek szklane przykrywki do gniazd leżą na szpilkach entomologicznych, przez co jest tam szparka na jakieś pół milimetra - daje to jakąś możliwość wentylacji, gdyby postanowiły użyć kwasu w gnieździe. 

Na ten moment jest to zdecydowanie moja ulubiona kolonia, ze wszystkich, które miałem w domu. Jeśli kiedyś mnie przerośnie, wrócą skąd przyszły (na co trzeba oddzielnej zgody RDOŚ ;-) ), ale na razie jestem dobrej myśli.
Odpowiedz
Podziękowanie od: Krystian S BartTP korek Maniex skkbartek


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
Music Mój Mix Boolg 0 969 03 Cze 2019, 22:56
Ostatni post: Boolg

Użytkownicy przeglądający ten wątek:

1 gości