Minęły dwa tygodnie więc czas na aktualizację!
Tradycyjnie wszystkie kolonie będą omawiane po kolei.
1. Diacamma rugosum
Niezmiennie obydwie kolonie rozwijają się przepięknie. Stale jest pełno poczwarek, larw i jaj. Kolonie spożywają bardzo dużo pokarmu białkowego a i miodem nie gardzą (ale o tym za chwilę). Mniejsza kolonia wyniosła poczwarki na arenę aby je wygrzać. Skorzystałem z okazji i podebrałem 2 poczwarki i kilka robotnic w celu "stworzenia" GG. Zrobiłem dwa pakiety poczwarka+3w. Plan jest taki, że robotnice otwierają poczwarkę, z której wychodzi robotnica z gemmae i nie ma GG, która by je odgryzła. W związku z tym robotnica jest gotowa do zapłodnienia. Wystarczy samiec z drugiej kolonii i można próbować. Żeby było śmieszniej 2 dni po odłowieniu poczwarek z mniejszej kolonii, w większej pojawił się samiec:
Teraz czekam aż robotnice otworzą poczwarki, potem odczekam jakiś czas i spróbuję stworzyć nową kolonię. Zobaczymy czy się uda.
Zaobserwowałem też ciekawą rzecz: robotnica chodząca po arenie z drugą robotnicą w żuwaczkach. Co ciekawe nie była to "normalna" robotnica. Wyglądała jak świeżo wyciągnięta z poczwarki i jeszcze się nie rozruszała. Podebrałem ją bo liczyłem, że może ma jeszcze gemmae.
Wyglądała tak:
Nie ruszałem jej. Dałem do odpowiedniego pudełeczka i czekałem aż się rozruszą, żeby stwierdzić czy ma gemmae. Po nocy dalej była bez ruchu. W zwjązku z tym oddałem ją do kolonii. Nie widziałem jej na śmietniku więc pewnie wszystko z nią dobrze.
Zaobserwowałe też proces zakopywania larwy aby się przepoczwarzyła. Ciekawie to wygląda ale nie zrobiłem zdjęcia
To teraz o miodzie: niedługo po przyjeździe do mnie dałem koloniom miód (i czysty i rozwodniony). W żadnym przypadku nie było zainteresowania... Mimo wszystko postanowiłem spróbować jeszcze raz. Tym razem efekt był zupełnie inny. Jako, że na arenie jest torf to podałem miód na kawałeczlu plastiku wyciętego z jakiegoś pudełka. Robotnice rzuciły się na miód i zaczęły go gryźć tak aby utworzyć kroplę w swoich żuwaczkach. Taką kroplę zanosiły do probówki i dzieliły się z innymi robotnicami. W ten sposób miód wzięły jakieś 4 robotnice i wtedy wydarzyło się coś czego się nie spodziewałem i nigdy nie zaobserwowałem u żadnej ze swoich kolonii...
Mianowicie jedna z robotnic uznała, że bez sensu tak łazić w tę i z powrotem więc chwyciła plastik, na którym był miód, podniosła i całość zaniosła do probówki gdzoe miód został skonsumowany w ciągu paru minut.
Próbowałem to uwiecznić ale mrówka była tal ruchliwa, że jest rozmazana i wygląda to tak:
Nie mniej fajne zjawisko w obserwacji.
Jeszcze kilka zdjęć z tej kolonii:
Oprzędy z większej kolonii:
Jedzenie:
I na koniec ogólny wygląd kolonii:
Jak widać po liczbie oprzędów, przybyło sporo robotnic. Jak ostatnio liczyłem wyszło mi jakieś 75 robotnic. Przyrost jest konkretny a co za tym idzie: przestają się mieścić w swojej probówce (20x200mm). Powoli zaczynam organizować dla nich gniazdo.
2. Odontomachus monticola
U tej kolonii dzieją się ciekawe/dziwne a może nawet niepokojące rzeczy...
Ale po kolei: kolonia rozwijała się świetnie, larwy rosły i wylęgały się nowe z jaj. W pewnym momencie było ich 7:
Wtedy zaczęły znikać jajka. Nie wiedziałem za bardzo czym to jest spowodowane... Pewnego dnia gdy do nich zajrzałem spostrzegłem jedną z większych larw "trzymającą" jajko przy aparacie gębowym... Wyglądało to jak larwa Manica z muszką owocówką. Zagadka znikających jaj została rozwiązana. Możliwe, że były to jaja troficzne dlatego larwy je zjadały.
Kolejna dziwna rzecz: mocno wzrosła aktywnosć robotnic na arenie pomimo napchanych odwłoków. Mimo to dałem im wylęg karaczana ale nie chciały... Zastanawiałem się o co chodzi. Zwykle arenę patrolowała max 1 robotnica o to też rzadko a tutaj były aż 3 i to często. W którymś momencie zauważyłem, że przytargały największą larwę na arenę. Następnie jedna robotnica wzięła ją w żuwaczki, stanęła na 4 tylnych odnóżach jak modliszka a przednią parą obracała larwę w żuwaczkach... Dziwne zachowanie, które uwieczniłem na zdjęciu:
Po tej czynności zostawiły larwę na arenie i wróciły do probówki. Po paru minutach wróciły i zabrały larwę.
Trochę mnie to zaniepokoiło i po paru godzinach zajrzałem do gniazda. Znalazłem larwę pod kupką złożoną z torfu i strzępków waty. Ucieszyłem się bo był to znak, że larwa się przepoczwarza.
Starałem się to uwiecznić:
Tu już była częściowo odkopana:
Odstawiłem kolonię w spokoju i czekałem. Następnego dnia gdy zajrzałem larwa była całkowicie odkopana i nie była poczwarką. Zdziwiło mnie to ale znowu zostawiłem je w spokoju. Zajrzałem ponownie po kilku dniach i larwa przepadła. Prawdopodobnie została zjedzona. Pytań jest wiele: dlaczego wynosiły ją na arenę? (Sytuacja powtórzyła się z mniejszą larwą) Dlaczego larwa się nie przepoczwarzyła? I w końcu dlaczego ją zjadły? Raczej nie ze stresu... Zobaczymy co dalej.
Co do nie przepoczwarzenia się larwy to uznałem, że jedną z przyczyn moze być nieodpowiednie podłoże w związku z tym postanowiłem je trochę urozmaicić dosypując po szczypcie piasku i gliny wiążącej. Zobaczymy, czy pomoże.
Na ten moment jest 6 larw i 3 jajka:
Co do kolonii to chyba tyle więc przechodzimy do samotnych królowych. Tutaj na szczęście same dobre wieści. Zajrzałem do nich w sobotę podczas karmienia. Generalnie rutyna jest taka, że kładę wylęg karaczana na arenie, odsłaniam probówkę, Q wychodzi z niej na arenę gdzie zajmuje się karaczanem a ja przeglądam probówkę w poszukiwaniu jajek. Następnie zasłaniam probówkę a Q wraca do niej z karaczanem. W sobotę jedna Q miała 2 jajka a druga 3 jajka:
(Drugie jajko rozmazane w tle)
Każda zjadła swój wylęg. Generalnie dostają wylęg 2 razy w tygodniu i zjadają go w całosci. We środę każda Q miała już 4 jajka i również zjadły karaczany. Dodatkowo dostały nowe areny z pudełek HELSINKI 0,3L. Teraz mogą być otwarte bez ryzyka, że wyjdą.
Na koniec kilka zdjęcia jajek z soboty. Ze środy nie mam bo czym prędzej zasłoniłem probówkę, żeby niepotrzebnie nie stresować królowych.
Dodatkowo zdjęcia królowych, które już wysyłałem ale były rozmazane a wydaje mi się, że to jedne z najlepszych moich zdjęć w związku z tym chciałbym je pokazać w jak najlepszej jakości. Niestety zmniejszenie zdjęcia z 4000x300 na 800x600 nie może się obejść bez pogorszenia jakości... jak nadzieję, że tym razem będzie lepiej:
3. Anochetus risii
W tej kolonii również są larwy ale ze względu na rozmiar ciężko je uwiecznić:
Poza tym kolonia ładnie je. To w sumie tyle co mogę o nich powiedzieć.
Zdjęcia z dzisiaj:
Polująca robotnica (zdjęcie w bardzo dużym przybliżeniu więc kiepsko widać ale ma żuwaczki rozwarte pod zdecydowanie większym kątem niż 180°):
4. Harpegnathos venator
Kolonia dalej żyje bez Q. Z 7 jaj zostały 3 a z pozostałych 4 wykluły się larwy. Najczęściej są na nich robotnice więc ciężko je dojrzeć:
Robotnice chętnie zjadają podany wylęg:
Plan jest taki aby odchować poczwarki z tych larw a następnie je dodać do kolonii, która w niedalekiej przyszłości dotrze do mnie z Chin. Razem z nimi mozliwe, ze dotrą jeszcze jakieś gatunki ale póki co nic nie zdradzam
Tradycyjnie wszystkie kolonie będą omawiane po kolei.
1. Diacamma rugosum
Niezmiennie obydwie kolonie rozwijają się przepięknie. Stale jest pełno poczwarek, larw i jaj. Kolonie spożywają bardzo dużo pokarmu białkowego a i miodem nie gardzą (ale o tym za chwilę). Mniejsza kolonia wyniosła poczwarki na arenę aby je wygrzać. Skorzystałem z okazji i podebrałem 2 poczwarki i kilka robotnic w celu "stworzenia" GG. Zrobiłem dwa pakiety poczwarka+3w. Plan jest taki, że robotnice otwierają poczwarkę, z której wychodzi robotnica z gemmae i nie ma GG, która by je odgryzła. W związku z tym robotnica jest gotowa do zapłodnienia. Wystarczy samiec z drugiej kolonii i można próbować. Żeby było śmieszniej 2 dni po odłowieniu poczwarek z mniejszej kolonii, w większej pojawił się samiec:
Teraz czekam aż robotnice otworzą poczwarki, potem odczekam jakiś czas i spróbuję stworzyć nową kolonię. Zobaczymy czy się uda.
Zaobserwowałem też ciekawą rzecz: robotnica chodząca po arenie z drugą robotnicą w żuwaczkach. Co ciekawe nie była to "normalna" robotnica. Wyglądała jak świeżo wyciągnięta z poczwarki i jeszcze się nie rozruszała. Podebrałem ją bo liczyłem, że może ma jeszcze gemmae.
Wyglądała tak:
Nie ruszałem jej. Dałem do odpowiedniego pudełeczka i czekałem aż się rozruszą, żeby stwierdzić czy ma gemmae. Po nocy dalej była bez ruchu. W zwjązku z tym oddałem ją do kolonii. Nie widziałem jej na śmietniku więc pewnie wszystko z nią dobrze.
Zaobserwowałe też proces zakopywania larwy aby się przepoczwarzyła. Ciekawie to wygląda ale nie zrobiłem zdjęcia
To teraz o miodzie: niedługo po przyjeździe do mnie dałem koloniom miód (i czysty i rozwodniony). W żadnym przypadku nie było zainteresowania... Mimo wszystko postanowiłem spróbować jeszcze raz. Tym razem efekt był zupełnie inny. Jako, że na arenie jest torf to podałem miód na kawałeczlu plastiku wyciętego z jakiegoś pudełka. Robotnice rzuciły się na miód i zaczęły go gryźć tak aby utworzyć kroplę w swoich żuwaczkach. Taką kroplę zanosiły do probówki i dzieliły się z innymi robotnicami. W ten sposób miód wzięły jakieś 4 robotnice i wtedy wydarzyło się coś czego się nie spodziewałem i nigdy nie zaobserwowałem u żadnej ze swoich kolonii...
Mianowicie jedna z robotnic uznała, że bez sensu tak łazić w tę i z powrotem więc chwyciła plastik, na którym był miód, podniosła i całość zaniosła do probówki gdzoe miód został skonsumowany w ciągu paru minut.
Próbowałem to uwiecznić ale mrówka była tal ruchliwa, że jest rozmazana i wygląda to tak:
Nie mniej fajne zjawisko w obserwacji.
Jeszcze kilka zdjęć z tej kolonii:
Oprzędy z większej kolonii:
Jedzenie:
I na koniec ogólny wygląd kolonii:
Jak widać po liczbie oprzędów, przybyło sporo robotnic. Jak ostatnio liczyłem wyszło mi jakieś 75 robotnic. Przyrost jest konkretny a co za tym idzie: przestają się mieścić w swojej probówce (20x200mm). Powoli zaczynam organizować dla nich gniazdo.
2. Odontomachus monticola
U tej kolonii dzieją się ciekawe/dziwne a może nawet niepokojące rzeczy...
Ale po kolei: kolonia rozwijała się świetnie, larwy rosły i wylęgały się nowe z jaj. W pewnym momencie było ich 7:
Wtedy zaczęły znikać jajka. Nie wiedziałem za bardzo czym to jest spowodowane... Pewnego dnia gdy do nich zajrzałem spostrzegłem jedną z większych larw "trzymającą" jajko przy aparacie gębowym... Wyglądało to jak larwa Manica z muszką owocówką. Zagadka znikających jaj została rozwiązana. Możliwe, że były to jaja troficzne dlatego larwy je zjadały.
Kolejna dziwna rzecz: mocno wzrosła aktywnosć robotnic na arenie pomimo napchanych odwłoków. Mimo to dałem im wylęg karaczana ale nie chciały... Zastanawiałem się o co chodzi. Zwykle arenę patrolowała max 1 robotnica o to też rzadko a tutaj były aż 3 i to często. W którymś momencie zauważyłem, że przytargały największą larwę na arenę. Następnie jedna robotnica wzięła ją w żuwaczki, stanęła na 4 tylnych odnóżach jak modliszka a przednią parą obracała larwę w żuwaczkach... Dziwne zachowanie, które uwieczniłem na zdjęciu:
Po tej czynności zostawiły larwę na arenie i wróciły do probówki. Po paru minutach wróciły i zabrały larwę.
Trochę mnie to zaniepokoiło i po paru godzinach zajrzałem do gniazda. Znalazłem larwę pod kupką złożoną z torfu i strzępków waty. Ucieszyłem się bo był to znak, że larwa się przepoczwarza.
Starałem się to uwiecznić:
Tu już była częściowo odkopana:
Odstawiłem kolonię w spokoju i czekałem. Następnego dnia gdy zajrzałem larwa była całkowicie odkopana i nie była poczwarką. Zdziwiło mnie to ale znowu zostawiłem je w spokoju. Zajrzałem ponownie po kilku dniach i larwa przepadła. Prawdopodobnie została zjedzona. Pytań jest wiele: dlaczego wynosiły ją na arenę? (Sytuacja powtórzyła się z mniejszą larwą) Dlaczego larwa się nie przepoczwarzyła? I w końcu dlaczego ją zjadły? Raczej nie ze stresu... Zobaczymy co dalej.
Co do nie przepoczwarzenia się larwy to uznałem, że jedną z przyczyn moze być nieodpowiednie podłoże w związku z tym postanowiłem je trochę urozmaicić dosypując po szczypcie piasku i gliny wiążącej. Zobaczymy, czy pomoże.
Na ten moment jest 6 larw i 3 jajka:
Co do kolonii to chyba tyle więc przechodzimy do samotnych królowych. Tutaj na szczęście same dobre wieści. Zajrzałem do nich w sobotę podczas karmienia. Generalnie rutyna jest taka, że kładę wylęg karaczana na arenie, odsłaniam probówkę, Q wychodzi z niej na arenę gdzie zajmuje się karaczanem a ja przeglądam probówkę w poszukiwaniu jajek. Następnie zasłaniam probówkę a Q wraca do niej z karaczanem. W sobotę jedna Q miała 2 jajka a druga 3 jajka:
(Drugie jajko rozmazane w tle)
Każda zjadła swój wylęg. Generalnie dostają wylęg 2 razy w tygodniu i zjadają go w całosci. We środę każda Q miała już 4 jajka i również zjadły karaczany. Dodatkowo dostały nowe areny z pudełek HELSINKI 0,3L. Teraz mogą być otwarte bez ryzyka, że wyjdą.
Na koniec kilka zdjęcia jajek z soboty. Ze środy nie mam bo czym prędzej zasłoniłem probówkę, żeby niepotrzebnie nie stresować królowych.
Dodatkowo zdjęcia królowych, które już wysyłałem ale były rozmazane a wydaje mi się, że to jedne z najlepszych moich zdjęć w związku z tym chciałbym je pokazać w jak najlepszej jakości. Niestety zmniejszenie zdjęcia z 4000x300 na 800x600 nie może się obejść bez pogorszenia jakości... jak nadzieję, że tym razem będzie lepiej:
3. Anochetus risii
W tej kolonii również są larwy ale ze względu na rozmiar ciężko je uwiecznić:
Poza tym kolonia ładnie je. To w sumie tyle co mogę o nich powiedzieć.
Zdjęcia z dzisiaj:
Polująca robotnica (zdjęcie w bardzo dużym przybliżeniu więc kiepsko widać ale ma żuwaczki rozwarte pod zdecydowanie większym kątem niż 180°):
4. Harpegnathos venator
Kolonia dalej żyje bez Q. Z 7 jaj zostały 3 a z pozostałych 4 wykluły się larwy. Najczęściej są na nich robotnice więc ciężko je dojrzeć:
Robotnice chętnie zjadają podany wylęg:
Plan jest taki aby odchować poczwarki z tych larw a następnie je dodać do kolonii, która w niedalekiej przyszłości dotrze do mnie z Chin. Razem z nimi mozliwe, ze dotrą jeszcze jakieś gatunki ale póki co nic nie zdradzam