#11
2021.10.19 
Kolonia szykuje się powoli do zimy. W gnieździe jest nieco poczwarek, ale zdecydowanie dominują larwy, robotnice nie rzucają się też zbytnio na pokarm białkowy. Księżniczki są utuczone, widać, że na wiosnę będą gotowe do lotów. Samców nadal żadnych nie widziałem, tylko samice. Ciężko je policzyć, ale z grubsza jest ich 35-40. Robotnic jest koło 400, a patrząc po ilości larw - to jeszcze nie jest kres ich możliwości.
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#12
Podliczyłem dziś (14.11.2021) larwy. Ponieważ leżą w stosikach, to liczenie obarczone jest sporym błędem, raczej niedoszacowaniem. Wyszło 850.
W gnieździe pozostała jeszcze jedna poczwarka, długo się trzyma.

Zauważyłem też jednego samca w gnieździe. 
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#13
Kolonia została wyjęta z lodówki 18.03.2022. Formy płciowe szybko zaczęły pchać się do wyjścia - nadal nie ma ani jednego jajka ni poczwarki w kolonii, robotnice ledwie skubią białko, a ja już wyłapałem z areny samca i 50 królowych! Tak, nie zdołałem doliczyć poprawnie przed zimowaniem. Wciąż jeszcze ponad 10 królowych czeka przy wejściu do gniazda.
Postanowiłem nie wypuszczać form płciowych na loty z dziki mrówkami w obawie przed przeniesieniem się patogenów, które moje mrówki mogą mieć. Szansa na to nie jest duża, ale istotna - po pierwsze, kolonie trzymane w domu mają znacznie lepsze warunki niż dzikie i mogą przetrwać choroby, które zabiłyby je w naturze, a po drugie posiadam w mieszkaniu mrówki z Azji, z których mogą zostać przeniesione obce bakterie i grzyby. 
Larwy zdają się być rozłożone bardziej jak w sezonie, niż jak podczas hibernacji, co odbieram jako przygotowanie do rozwoju.
2022.04.08:
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#14
2022.05.05
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#15
Krótki update. Kolonia wygląda tak:
2022.06.12
   

O liczeniu nie ma mowy, strzelam, że jest ich z tysiąc (wliczając formy płciowe), ale to jest zgadywanie na podstawie tego, jak wyglądało 400 sezon temu. Gniazdo jest pełne i wciąż kopią komory niewidoczne dla oka. 
Jedna księżniczka postanowiła zrzucić skrzydła i paradować często po arenie. Ugryzła mnie podczas ostatniego sprzątania.
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#16
Dawno nie aktualizowałem, bo przez większość czasu mrówki spały. Do lodówki trafiły 2022.08.01, a zostały z niej wyjęte 2022.11.02. 
Przed zimowaniem z areny wyciągnąłem dwie martwe księżniczki bez skrzydeł, lecz par skrzydeł doliczyłem się tylko z jednej. Czas pokaże, co to oznacza.
Fotka tuż po wyjęciu z lodówki:
   
Pierwsze formy płciowe zaczęły pokazywać się na arenie już tydzień później, a 2022.11.12 masowo wylegiwały się w pobliżu wyjścia z gniazda. Kabel był wyłączony, więc nie było to wygrzewanie się. 
   
Wprawne oko wychwyci na powyższym zdjęciu jedną bezskrzydłą królową. Na wszelki wypadek ją odłowiłem i wsadziłem do próbówki - aczkolwiek w dniu pisania posta nadal siedzi bez niczego, więc z pewnością o epsilon mniejszą od jedności stwierdzam, że to królowa niezaplemniona.
   
Jednocześnie poświecenie mocniejszym światłem na arenę powodowało próbę lotu przez samce:


2022.11.16 Larwy wyraźnie puchną.
   

2022.11.20 Zauważyłem, że czasem, gdy samcom zbierze się na latanie, to zabierają się za samice. Nie odwdzięczają one jednak wdzięków i nie zaobserwowałem ani jednej udanej kopulacji mimo wielu prób, zarówno w głównej arenie, jak i pojemnikach (o których będzie więcej nieco niżej).


2022.11.25 Larwy naprawdę puchną. W bonusie ładne zdjęcie strażniczki żelków.
   
   

2022.11.27 Wyłapałem samca z nierozwiniętymi skrzydłami. Później znalazłem jeszcze drugiego takiego gagatka. 
   

2022.12.01 Wypatrzyłem pierwsze poczwarki w gnieździe.
   
Jednocześnie z gniazda zniknęły niemal wszystkie formy płciowe - snują się jeszcze pojedyncze samce na widoku. Niestety widoczność w gnieździe się znacznie pogorszyła przez podgrzewanie od tyłu - na stronie frontowej zaczęła skraplać się woda, do której mrówki poprzyklejały miał korkowy. Zwlekałem z włączeniem im grzania, żeby dać im czas na wyniesienie śmieci po zimie, ale prawdę mówiąc ilość śmieci w widocznych komorach wzrosła mimo pojawienia się sporej ilości miału na arenie. Najwyraźniej zrobiły sobie dużo komór niewidocznych dla oczu w przestrzeni pomiędzy widocznymi komorami. Teraz gniazdo dostało nowe, brzydsze prowadzenie grzania - kabel od frontu. Nie podoba mi się wizualnie, ale technicznie jest to dużo lepsze rozwiązanie. Efekt jest taki:
   

A teraz parę słów o formach płciowych. Znowu mocno niedoszacowałem ich liczbę. W dni pisania postu wciąż nie wyeliminowałem jeszcze wszystkich, ale zgaduję, że jestem już w 99% procesu ich usuwania. Czemu usuwam? Po pierwsze, samce wylatują, co utrudnia obsługę kolonii - póki są obecne arena musi być zasiatkowana, a porządki i karmienie muszę robić w półmroku, żeby się nie podrywały. Niektórym setki martwych owadów lądujących gdzieś po kątach w pokoju nie przeszkadzają, mi - tak. Po drugie chcę uniknąć fałszywych alarmów w formie martwych, bezskrzydłych królowych na arenie - co prawda w ostatnim sezonie mimo prewencyjnej masakry form płciowych i tak się to zdarzyło, ale postanowiłem kontynuować swoje dzieło ze względów statystycznych. Wydawało mi się, że informacja ta trafiła do dziennika, ale teraz jej nie widzę - w poprzednim sezonie z kolonii wyjąłem w sumie 81 samic i 1 samca. W tym roku sytuacja mnie zaskoczyła moim niedoszacowaniem jeszcze bardziej - strzelałem w może 150 samic i 150 samców, tymczasem w momencie pisania postu wyjąłem z kolonii 508 samców i 395 samic. W sumie ponad 900 skrzydlaków! A jeszcze parę samców w gnieździe widzę. Takiej liczby się nie spodziewałem i jest ona silną sugestią, że niedoszacowuję również liczbę robotnic. Oczywiście moje zliczanie form płciowych obarczone jest błędem - na pewno pomyliłem się w liczeniu, ale także nie wliczałem w poczet tej liczby dwóch samic i kilkunastu samców, które znalazłem w pokoju - bo nie wiedziałem, kiedy i skąd zwiały. W liczeniu chodzi głównie o rząd wielkości, bo informacje o rozmiarze kolonii Camponotus fallax, które widziałem w internecie, są rozstrzelane od 50 do 20000 robotnic - innymi słowy nie wiadomo, do jakich rozmiarów rosną i warto to obserwować.
Inny rodzimy gatunek gmachówek, Camponotus herculeanus, ma w dojrzałych koloniach około 20% form płciowych względem liczby robotnic - nie jestem pewien, czy odnosi się do płci osobno czy do sumy płci, w każdym razie przy ostrożnym założeniu, że Camponotus fallax zachowują się pod tym względem podobnie moja kolonia ma jakieś 2000-5000 robotnic.

Poza zmianą form płciowych w karmówkę dla modliszek podjąłem także różne próby zmuszenia ich do kopulacji. W skrócie - praktycznie na bank nic nie wyszło, ale opiszę swoje doświadczenia dla potomnych i własnej pamięci w przyszłości. 
Obserwując niechęć samic do kopulacji miałem w głowie dwie teorie. Pierwsza: czują zapach swojej kolonii i odrzucają amory w ramach prewencji chowu wsobnego. Druga: przed seksem potrzebują poczuć wiatr we skrzydłach. Pierwszą było łatwiej przetestować - widziałem testy łączenia mrówek różnych gatunków przy użyciu octu do zmycia zapachu. Podjąłem różne próby, z płukaniem w occie parosekundowym i kilkuminutowym, z płukaniem potem w wodzie i bez, z separacją płci przez tydzień i wrzucaniem od razu do pojemnika - wszystko na nic. Nadal tylko samce podrywały się do lotu i tylko samce chciały kopulować. Za to okazuje się, że długa kąpiel w occie (oraz lekkie przesuszenie, osobny temat) powodują zrzucanie skrzydeł przez królowe bez lotu. Pojawiło się także kilka bezskrzydłych, co do których nie mam pewności, co skłoniło je do zrzucenia skrzydeł. Połapałem takie tałatajstwo i powsadzałem w próbówki - a to samotnie, a to w parę sztuk, a to samca dołożyłem jako przekąskę lub towarzysza. W jednej próbówce z kilkoma królowymi i samcem pojawiło się jajo - będę obserwował, czy coś z niego wyrośnie. Obstawiam, że nie. 
Jedyne dwa przypadki poderwania się do lotu królowej zaobserwowałem po wrzuceniu świeżo zabranych z areny królowych do innej, czystej od zapachu kolonii areny z cienkimi korzeniami udającymi drzewko (arena pożyczona od zimujących C. herculeanus). Mrówki dość szybko zaczęły biegać po tej dekoracji i dwie poderwały się do krótkiego lotu z niej. No, bardziej kontrolowanego spadku pod kątem 45°. To, oczywiście, nie zmieniło ich podejścia do zalotów samców.
Moje wnioski są takie - samice są mniej chętne do lotu, ale pierwsze wychodzą z gniazda i czekają na inicjację rójki przez samce, które z gniazda wychodzą zauważalnie później (od paru dni zbieram prawie same samce z areny), ale za to podrywają się do lotu gdy tylko pogoda sprzyja (czyli świeci światło i nie pada). Samice z racji bycia słabymi lotnikami potrzebują dobrej platformy startowej w postaci przewyższenia imitującego gałąź drzewa - coś z grubsza poziomego, pod czym jest pusta przestrzeń. Musi być tej przestrzeni sporo - nie miałem nigdy okazji obserwować udanego startu królowej C. fallax, ale widziałem inne gatunki, które od startu z mojej dłoni spadały dobry metr, zanim osiągały prędkość pozwalającą na utrzymanie lotu. Samce radzą sobie dużo lepiej, z płaskiej podłogi potrafią wystartować, aczkolwiek start jest mocno poziomy i z reguły nie wyrabiają się przed ścianą areny (szerokość 30 cm, wysokość 15 cm).
Co zostaje do sprawdzenia w przyszłych sezonach - czy przy zapewnieniu królowym warunków do wystartowania na krótki lot będą chętne do kopulacji na ziemi, czy też potrzebne jest na tyle przestrzeni, żeby mogły kręcić kółka wokół żarówki i kopulować w locie.
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#17
Koniec końców suma form płciowych wyłapanych w okresie "rójkowym" dla kolonii wyniosła 590 samców i 401 samic. To prawie tysiąc form płciowych! Prawdopodobnie jakieś pojedyncze sztuki jeszcze były w gnieździe, gdy z poczwarek zaczęły wyłazić kolejne... 
Poza okresem rojenia wyjąłem z areny jeszcze 14 samców i 31 samic, z czego 20 samic w okresie przygotowywania kolonii do zimowania. Mrówki stały pod oknem, a pod koniec marca nastąpiły pierwsze ciepłe dni - najwyraźniej poczuły wiosnę i zaczęły kręcić się po arenie. Być może sygnały wiosny są u form płciowych silniejsze niż sygnały do zimowania. Była to jednorazowa sytuacja - tzn. większość wyłapałem jednego dnia i niedobitki drugiego, a potem już spokój mimo dalszej wiosny za oknem. Niemniej kolonia trafiła do lodówki 2023.03.27, bo już zdecydowanie była w stagnacji, białko nie schodziło, cukier nie schodził, potomstwa widocznego brak. W gnieździe ogólnie niewiele widać, bo niestety łajzy pozakrywały większość miałem korkowym Confused Podejrzewam, że gdybym zasłaniał gniazdo, to tak by nie było. Jedyny czas, w którym się odsłoniły to okres wygrzewania poczwarek - wtedy wszystko jest mniej ważne niż ciepełko Wink 
Będę próbował w przyszłym sezonie przekonać je do odkrycia się nieco bardziej. 

Timelapse z oplatania się larwy w kokon:



Fotka z 2023.01.06. 
   


Co do eksperymentów z chowem wsobnym - nic z tego nie wyszło. Najlepszy wynik to 2 małe larwy, po czym królowa przestała o nie dbać, a wkrótce potem padła.
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#18
Zostawiłem ich arenę do wyczyszczenia na później. Wciąż kręciło się tam trochę robotnic i wolałem poczekać, aż pozdychają. Skoro nie chciały wrócić do gniazda na zimę, to nie będę ich do tego zmuszał. Zdziwiło mnie to, że po 1,5 miesiąca bez dostępu do wody wciąż kręciły się tam robotnice, a nawet jakby było ich więcej, do tego arena się zakurzyła i zaczęły być w stanie wyłazić przez barierę olejową. W glinie były głębokie pęknięcia i spodziewałem się, że kryją się właśnie tam, więc zacząłem usuwać kawałki gliny. Ku mojemu zdziwieniu to nie w szczelinach siedziały - tylko pod kamieniem, i było ich sporo, a o ile pamiętam kamień osadzałem w glinie zamiast go nią obudować. 
2023.05.13 
   

Wypędziłem znaczną część towarzystwa do zalegającego gniazda i próbówki, wydłuży to trochę zimowanie, bo te hultaje muszą 2-3 miesiące w lodówce spędzić. Główne gniazdo trafiło do lodówki 2023.03.27, czyli 1,5 miesiąca wcześniej.
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#19
2023.07.15 Bestia została wybudzona. Gniazdo + zbiór tego, co w gnieździe zimować nie chciało.
   
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#20
Kolonia pozbyła się praktycznie wszystkich skrzydlaków. Niestety przez to, że eliminowałem w poprzednim sezonie formy płciowe wędrujące pomiędzy gniazdem a satelitą pod kamieniem mylnie uznając je za poprzednioroczne, a także wyeliminowałem trochę podczas podbierania larw (dla osoby, która potrzebowała ich do badań, ale potem nie odzywała się, więc cały wysiłek był na darmo  Dodgy), więc tegoroczny sezon wzlotów był mniej imponujący. 
W sumie od poprzedniego podliczania wyeliminowałem 446 samce i 378 samic. 

Przy okazji aktualny stan gniazda (2023.08.18):
   

W tym roku nie dogrzewam gniazda, zobaczymy, jak bardzo spadnie produkcja form płciowych przez niedobór ciepełka. Gniazdo jest też w pełni zasłonięte, przez co nie mają instynktu zasłaniania frontu.
Odpowiedz
Podziękowanie od:


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Camponotus herculeanus Kowal 17 4,797 14 Wrz 2024, 13:31
Ostatni post: Kowal
  Camponotus sanctus Quettlu 1 316 07 Mar 2023, 13:01
Ostatni post: Quettlu
  Camponotus fedtschenkoi - dziennik hodowlany Nikovsky 1 306 12 Gru 2022, 19:36
Ostatni post: Nikovsky
  Camponotus fallax Skrask 7 1,573 29 Sie 2022, 18:19
Ostatni post: Skrask
  Camponotus herculeanus - korek korek 12 8,676 20 Sie 2020, 19:35
Ostatni post: korek

Użytkownicy przeglądający ten wątek:

1 gości