07 Paż 2018, 20:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Paż 2018, 21:51 przez Carebaradiversa.
Powód edycji: wstawienie zdjęć
)
słowem wstępu:
W te wakacje byłem przez tydzień w meksyku, była tam masa super mrówek: Acromyrmex, Atta, Diacamma, cudownie ubarwione Camponotus, czy chociażby masa malutkich Solenopsis sp.
(trochę żałuję, że nie miałem okazji zobaczyć Eciton, na co bardzo liczyłem), no ale przechodząc do sedna, kiedy wróciłem do domu i rozpakowałem walizkę, zauważyłem w niej piękną, sporej wielkości mrówę. Po dokładniejszej inspekcji stwierdziłem iż jest to królowa, jak się później okazało, bardzo nikle zbadanego gatunku: Camponotus conspicuus zonatus.
5.10.2018r
U królowej pojawiła się pierwsza robotnica, a zatem stan kolonii to: 1 królowa, 1 robotnica, 1 powczwarka, 3 larwy (jedna spora, która pewnie niedługo uplecie kokon, i dwie małe).
Dałem im kroplę miodu, na którą królowa rzuciła się od razu, należało jej się, w końcu odchowała pierwszą poddaną bez dokarmiania, no nie?
Oprócz tego dostały też nogę świerszcza, z którą królowa postanowiła iść na wojnę, najpierw napsikała na nią kwasem mrówkowym, ojj nie szczędziła go!, a potem rzucała się na "groźnego wroga" szarżami (podchodziła, zadawała cios żuwaczkami i odskakiwała), po mniej więcej minucie, bo tyle trwało uśmiercenie "bestii" królowa triumfalnie zaciągnęła ją wgłąb probówki, gdzie przez noc opróżniła ją zupełnie z mięsa.
7.10.2018r
Muszę przyznać, że zaskakuje mnie tempo rozwoju kolonii, dzisiaj z kokonu wylazła kolejna już druga robotnica, duża larwa a, której wspomniałem, uplotła już kokon, a te dwie małe, no cóż, one są jakie były, natomiast przyłapałem rano królową na składaniu jaja,kiedy zajrzałem do nich wieczorem był już cały pakiecik, co mnie bardzo cieszy.
Żadna z robotnic nie jest jeszcze w pełni wybarwiona, ale coś tam w gnieździe już pomagają.
(niedługo będę wstawiał zdjęcia)
W te wakacje byłem przez tydzień w meksyku, była tam masa super mrówek: Acromyrmex, Atta, Diacamma, cudownie ubarwione Camponotus, czy chociażby masa malutkich Solenopsis sp.
(trochę żałuję, że nie miałem okazji zobaczyć Eciton, na co bardzo liczyłem), no ale przechodząc do sedna, kiedy wróciłem do domu i rozpakowałem walizkę, zauważyłem w niej piękną, sporej wielkości mrówę. Po dokładniejszej inspekcji stwierdziłem iż jest to królowa, jak się później okazało, bardzo nikle zbadanego gatunku: Camponotus conspicuus zonatus.
5.10.2018r
U królowej pojawiła się pierwsza robotnica, a zatem stan kolonii to: 1 królowa, 1 robotnica, 1 powczwarka, 3 larwy (jedna spora, która pewnie niedługo uplecie kokon, i dwie małe).
Dałem im kroplę miodu, na którą królowa rzuciła się od razu, należało jej się, w końcu odchowała pierwszą poddaną bez dokarmiania, no nie?
Oprócz tego dostały też nogę świerszcza, z którą królowa postanowiła iść na wojnę, najpierw napsikała na nią kwasem mrówkowym, ojj nie szczędziła go!, a potem rzucała się na "groźnego wroga" szarżami (podchodziła, zadawała cios żuwaczkami i odskakiwała), po mniej więcej minucie, bo tyle trwało uśmiercenie "bestii" królowa triumfalnie zaciągnęła ją wgłąb probówki, gdzie przez noc opróżniła ją zupełnie z mięsa.
7.10.2018r
Muszę przyznać, że zaskakuje mnie tempo rozwoju kolonii, dzisiaj z kokonu wylazła kolejna już druga robotnica, duża larwa a, której wspomniałem, uplotła już kokon, a te dwie małe, no cóż, one są jakie były, natomiast przyłapałem rano królową na składaniu jaja,kiedy zajrzałem do nich wieczorem był już cały pakiecik, co mnie bardzo cieszy.
Żadna z robotnic nie jest jeszcze w pełni wybarwiona, ale coś tam w gnieździe już pomagają.
(niedługo będę wstawiał zdjęcia)