28 Kwi 2019, 23:39
Witam w moim dzienniku o mojej pierwszych pociechach, czyli o mrówkach z gatunku Lasius flavus. Na formicopedii, gdzie jestem... no... nieco dłużej, pisałem już bardzo podobny i robię to w ciągu dalszym. Przypominam, tam znajdziecie mnie pod tym samym nickiem. Bez zbędnego gadania, zaczynam temat:
Wprowadzenie:
Lasius flavus to gatunek będący ze mną od 24.VII.2018 roku, kiedy to królową znalazłem na tarasie za domem. Początkowo przebywała w pudełku po tic-takach, lecz po dwóch dniach przywędrowała paczka z probówkami i pęsetami. Więc od tej pory królowa miała święty spokój w otulinie w ciemnej szafie. Miło czerwiła, nie podkarmiałem jej. 13 września, dzień po moim powrocie ze szpitala, spotkała mnie miła niespodzianka i ujrzałem pierwszą, białą robotnicę. Kolonia w grudniu była hibernowana w temperaturze 5-7 stopni przez dwa miesiące w starej lodówce w piwnicy. O dziwo przeżyła to, i nadal się rozwijają.
28.IV.2019
Kolonia liczy sobie 12 robotnic i niestety żadnych poczwarek. Ostatnio były trzy i z każdej już wylęgła się robotnica. Niestety spadła i ilość jaj/larw, a to chyba ze względu na mój czterodniowy wyjazd do Karpacza. Zazwyczaj co drugi dzień podaję im pająka, i co drugi dzień go sprzątam, czyli taka zmiana: jednego dnia daję, drugiego sprzątam. I tak w kółko. Dostęp mają również do miodu wielokwiatowego wyrobu mojego wujka, bardzo smaczny, polecam . Jako tako wybiegu nie posiadają, bo jest ich po prostu mało. Aczkolwiek za około trzy miesiące otrzymam mini formikarium składające się z areny 3d, otworu na wężyk i dwóch probówek. Zaletą takiego formi jest łatwość w utrzymaniu niewielkich kolonii. Wtedy w jeden otwór podłączę kolonię, a w drugiej umieszczę kokony (o ile zlokalizuję jakieś gniazdo).
Wprowadzenie:
Lasius flavus to gatunek będący ze mną od 24.VII.2018 roku, kiedy to królową znalazłem na tarasie za domem. Początkowo przebywała w pudełku po tic-takach, lecz po dwóch dniach przywędrowała paczka z probówkami i pęsetami. Więc od tej pory królowa miała święty spokój w otulinie w ciemnej szafie. Miło czerwiła, nie podkarmiałem jej. 13 września, dzień po moim powrocie ze szpitala, spotkała mnie miła niespodzianka i ujrzałem pierwszą, białą robotnicę. Kolonia w grudniu była hibernowana w temperaturze 5-7 stopni przez dwa miesiące w starej lodówce w piwnicy. O dziwo przeżyła to, i nadal się rozwijają.
28.IV.2019
Kolonia liczy sobie 12 robotnic i niestety żadnych poczwarek. Ostatnio były trzy i z każdej już wylęgła się robotnica. Niestety spadła i ilość jaj/larw, a to chyba ze względu na mój czterodniowy wyjazd do Karpacza. Zazwyczaj co drugi dzień podaję im pająka, i co drugi dzień go sprzątam, czyli taka zmiana: jednego dnia daję, drugiego sprzątam. I tak w kółko. Dostęp mają również do miodu wielokwiatowego wyrobu mojego wujka, bardzo smaczny, polecam . Jako tako wybiegu nie posiadają, bo jest ich po prostu mało. Aczkolwiek za około trzy miesiące otrzymam mini formikarium składające się z areny 3d, otworu na wężyk i dwóch probówek. Zaletą takiego formi jest łatwość w utrzymaniu niewielkich kolonii. Wtedy w jeden otwór podłączę kolonię, a w drugiej umieszczę kokony (o ile zlokalizuję jakieś gniazdo).