24 Kwi 2019, 13:32
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Kwi 2021, 12:42 przez Kowal.
Powód edycji: literówki
)
Cześć,
Chciałbym w tym wątku poprowadzić dokumentację rozwoju kolonii Camponotus herculeanus.
Kolonię pozyskałem w lutym 2019 ze spróchniałego pnia. Składała się wtedy z królowej, dwóch robotnic i paru maleńkich larw - wielkości jajka, widocznie wykluły się tuż przed zimowaniem.
W związku z tym zakładam, że kolonia zaczęła życie podczas rójki w 2018 roku.
Edit (2021): Z perspektywy czasu uważam, że pozyskiwanie kolonii z natury nie było dobre, wtedy nie byłem tego świadom. Nie polecam niszczenia natury tylko po to, by znaleźć mrówki. Zwłaszcza w przypadku gatunków, których rójkowych królowych na rynku co roku jest masa i nie są wybitnie drogie.
11.02.2019
Zdjęcie z dnia pozyskania: robotnice zaczęły się ruszać, gdy tylko się nieco ogrzały, królowa wybudzała się w temperaturze ok. 15°C przez 3 dni.
13.03.2019
Miesiąc później kolonia wybudziła się na dobre, larwy urosły i owinęły się w kokony, a królowa przygotowała dla mnie niespodziankę:
16.04.2019
Minął kolejny miesiąc. Kolonia zaczęła powoli nie mieścić się w przygotowanej przestrzeni w próbówce. Od dłuższego czasu miały podpiętą małą arenę i nie karmiłem ich w próbówce, więc nadmiarową przestrzeń oddzieliłem kolejną przegrodą, ale mrówy wyraźnie olały temat i cały czas traktowały tę przestrzeń jako miejsce spożywania karaczanów, co spowodowało, że nie miałem jak im sprzątać. Za to ochoczo wynosiły w nocy poczwarki na arenę, bo arena leżała tuż przy kablu grzewczym (a próbówka w odległości paru cm od kabla). Nawet podebrałem parę do próby adopcji na samotnej Q Camponotus ligniperda (bez sukcesu, nie opiekowała się nimi i została już tylko jedna, którą zapewne będę musiał otworzyć sam).
W tym momencie szacowałem liczebność kolonii na ok. 20 robotnic i uznałem, że pora podłączyć im jakieś gniazdo i większą arenę.
22.04.2019
Okazało się, że nie potrafiłem ich policzyć na żywo Mrówy przeniosły się do nowego gniazda w ciągu pierwszej nocy i tylko paru maruderów błąkało się po próbówce. Gdy policzyłem (za pomocą zliczarki https://mrowki.eu.org/licznik/) mrówencje, uwzględniając jedną robotnicę na arenie, to wyszło mi 33 robotnice - niezły przyrost jak na nieco ponad 2 miesiące od stanu 2 robotnic. W dodatku nie spoczywają na laurach, mają sporo potomstwa w każdym stadium rozwoju, w tym jedną poczwarkę wyraźnie większą, niż dotychczasowe. Dzięki temu, że mają gniazdo i jest ono ogrzewane z jednej strony, to zaczęły rozdzielać potomstwo wedle potrzeb wilgotności i temperatury. Myślę, że decyzja o przeniesieniu do gniazda była słuszna.
Chciałbym w tym wątku poprowadzić dokumentację rozwoju kolonii Camponotus herculeanus.
Kolonię pozyskałem w lutym 2019 ze spróchniałego pnia. Składała się wtedy z królowej, dwóch robotnic i paru maleńkich larw - wielkości jajka, widocznie wykluły się tuż przed zimowaniem.
W związku z tym zakładam, że kolonia zaczęła życie podczas rójki w 2018 roku.
Edit (2021): Z perspektywy czasu uważam, że pozyskiwanie kolonii z natury nie było dobre, wtedy nie byłem tego świadom. Nie polecam niszczenia natury tylko po to, by znaleźć mrówki. Zwłaszcza w przypadku gatunków, których rójkowych królowych na rynku co roku jest masa i nie są wybitnie drogie.
11.02.2019
Zdjęcie z dnia pozyskania: robotnice zaczęły się ruszać, gdy tylko się nieco ogrzały, królowa wybudzała się w temperaturze ok. 15°C przez 3 dni.
13.03.2019
Miesiąc później kolonia wybudziła się na dobre, larwy urosły i owinęły się w kokony, a królowa przygotowała dla mnie niespodziankę:
16.04.2019
Minął kolejny miesiąc. Kolonia zaczęła powoli nie mieścić się w przygotowanej przestrzeni w próbówce. Od dłuższego czasu miały podpiętą małą arenę i nie karmiłem ich w próbówce, więc nadmiarową przestrzeń oddzieliłem kolejną przegrodą, ale mrówy wyraźnie olały temat i cały czas traktowały tę przestrzeń jako miejsce spożywania karaczanów, co spowodowało, że nie miałem jak im sprzątać. Za to ochoczo wynosiły w nocy poczwarki na arenę, bo arena leżała tuż przy kablu grzewczym (a próbówka w odległości paru cm od kabla). Nawet podebrałem parę do próby adopcji na samotnej Q Camponotus ligniperda (bez sukcesu, nie opiekowała się nimi i została już tylko jedna, którą zapewne będę musiał otworzyć sam).
W tym momencie szacowałem liczebność kolonii na ok. 20 robotnic i uznałem, że pora podłączyć im jakieś gniazdo i większą arenę.
22.04.2019
Okazało się, że nie potrafiłem ich policzyć na żywo Mrówy przeniosły się do nowego gniazda w ciągu pierwszej nocy i tylko paru maruderów błąkało się po próbówce. Gdy policzyłem (za pomocą zliczarki https://mrowki.eu.org/licznik/) mrówencje, uwzględniając jedną robotnicę na arenie, to wyszło mi 33 robotnice - niezły przyrost jak na nieco ponad 2 miesiące od stanu 2 robotnic. W dodatku nie spoczywają na laurach, mają sporo potomstwa w każdym stadium rozwoju, w tym jedną poczwarkę wyraźnie większą, niż dotychczasowe. Dzięki temu, że mają gniazdo i jest ono ogrzewane z jednej strony, to zaczęły rozdzielać potomstwo wedle potrzeb wilgotności i temperatury. Myślę, że decyzja o przeniesieniu do gniazda była słuszna.