02 Wrz 2020, 21:00
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Wrz 2020, 21:08 przez krzychu072.)
Cześć wszystkim,
Pewnego dnia schodząc do piwnicy zauważyłem, że stoi tam stare, lekko porysowane akwarium po rybkach, które idealnie nadawałoby się na arenę dla moich C. nicobarensis.
Kolonia 3 królowe i 1000+ robotnic gnieździły się w arenie 15x15cm. Samo sprzątanie przy takich ilościach robotnic zaczynało mnie przerastać nie mówiąc o komforcie moich podopiecznych.
Mrówki siedzą w dwóch gniazdach. Pierwsze korkowe (zdjęcia lekko przeterminowane). Teraz wszystkie komory są zajęte, a korek mocno postrzępiony,
a drugie akrylowe. Tutaj mają jeszcze sporo miejsca.
Pojawił się pewien projekt, który chciałem wdrożyć w życie natomiast nie wpadła mi do głowy żadna koncepcja, z którą w pełni bym się zgadzał. Postanowiłem polecieć na żywioł i improwizować.
Początku i zbieranie myśli można zobaczyć TU
Po zaczerpnięciu wiedzy na forum postanowiłem, że całość zaleje gipsem następnie vikolem i zasypie piaskiem. Brakowało mi jednak ozdób i ciekawego wypełnienia.
Wybrałem się do „imperium kamienia”, które kiedyś zachwyciło mnie ilością różnych kruszców i minerałów. Od razu wybrałem bryłę przetopionego szkła, którą zamierzałem dobrze oświetlić.
Następnie wyszukałem w internecie sztuczne rośliny. Najważniejsze było, aby do złudzenia przypominały prawdziwe i były solidnie wykonane. Dobrałem do tego górki z mchem.
Akwarium zabrałem ze sobą na działkę odległą od domu (Warszawa) ponad 80 KM, ponieważ nawiercenie otworów w miarę profesjonalny sposób okazało się znacznie tańsze, a przy okazji miałem nadzieję, że wykonanie projektu na świeżym powietrzu będzie znacznie rozsądniejsze.
Jak zwykle życie mnie zweryfikowało, a pracy na działce było tak dużo, że jedynie kupiłem gips z jak najkrótszym składem i pozbierałem z lasu elementy wystroju. Wróciłem do domu z wywierconymi otworami mocno podłamany.
Z racji, że mój urlop dalej trwał postanowiłem zebrać się w sobie i zabrać się za robotę.
Po umieszczeniu elementów na swoich miejscach i jako takiej koncepcji zabrałem się za wylewanie gipsu.
Postanowiłem, że na początku trzeba zalać roślinki, żeby przy późniejszych etapach nie wypadały.
Pierwsza warstwa schła koło dwóch dni. Efekt mnie jednak nie zachwycił, a poza tym miałem drugą roślinkę więc wylana została następna warstwa, na której postały purchle, bąble i dziury.
Paprotkę trzeba było związać ponieważ niesamowicie przeszkadzała, a sznurek przyczepiłem do ścianek akwarium na taśmę klejącą i tak pozostała do ostatniego etapu.
Wylana została trzecia warstwa i efekt mnie zadowalał. Niestety przy pracach zrobił się niezły bałagan.
Podczas tego etapu pękła mi szyba po lewej stronie. Lekko się załatałem ale stwierdziłem, że ta mała skaza nie będzie w niczym przeszkadzała na dłuższą metę.
Całość schła ponad tydzień mimo pomocy kabla grzewczego i maty.
Następnie przystąpiłem do szlifowania gipsu. Całość musiała zostać zrobiona ręcznie w mieszkaniu ponieważ szlifierka tak pyliła, że nie doczyściłbym później kuchni.
Dokleiłem na ciekły klej kamienie z mchem. Dodatkowo zalałem ubytki przy roślinach, aby mrówki nie mogły się wgryzać pomiędzy.
Cały gips zalałem vikolem i zasypałem piaskiem, który wcześniej został wygrzany w piekarniku.
Byłem już na finiszu ale całość wydawała mi się strasznie pusta. Z białego drutu i deseczek splotłem sobie płotek (wzorując się na antontop) i pomalowałem go na biało.
Następnie dodałem parę detali i arena została skończona.
Niestety z niewiadomych mi powodów (może gips, może piasek) po całkowitym wyschnięciu wikolu wyszedł żółty kolor w niektórych miejscach. W sumie dodaje całości uroku więc nic z nim nie robiłem.
Szkło na górze zostało wysmarowane zaporą olejową „tup tup bęc” od anthillshopu natomiast mrówki wspinają się po silikonie na ściankach więc zamówiłem dodatkowo płytę poliwęglanową, którą sobie w późniejszym czasie dotnę i zrobię ranty.
Na chwilę obecną całość prezentuje się tak, a nico wyglądają na bardzo zadowolone z możliwości furażowania na większej powierzchni. Gdy są złe wydają bardzo ciekawe odgłosy „tupania”. Moja dziewczyna wraz z kotem są mocno zszokowani, że da się słyszeć mrówki.
Do klapy od akwarium została przyklejona listwa UV Led, która nie wytwarza ciepła. Wieczorami całość prezentuje się w następujący sposób.
Uważam, że cała praca, którą włożyłem (całość zajęła ponad 2 tygodnie) opłaciła się i efekt jest lepszy niż pierwotnie oczekiwałem. Czasami improwizując można stworzyć coś ciekawego
Pewnego dnia schodząc do piwnicy zauważyłem, że stoi tam stare, lekko porysowane akwarium po rybkach, które idealnie nadawałoby się na arenę dla moich C. nicobarensis.
Kolonia 3 królowe i 1000+ robotnic gnieździły się w arenie 15x15cm. Samo sprzątanie przy takich ilościach robotnic zaczynało mnie przerastać nie mówiąc o komforcie moich podopiecznych.
Mrówki siedzą w dwóch gniazdach. Pierwsze korkowe (zdjęcia lekko przeterminowane). Teraz wszystkie komory są zajęte, a korek mocno postrzępiony,
a drugie akrylowe. Tutaj mają jeszcze sporo miejsca.
Pojawił się pewien projekt, który chciałem wdrożyć w życie natomiast nie wpadła mi do głowy żadna koncepcja, z którą w pełni bym się zgadzał. Postanowiłem polecieć na żywioł i improwizować.
Początku i zbieranie myśli można zobaczyć TU
Po zaczerpnięciu wiedzy na forum postanowiłem, że całość zaleje gipsem następnie vikolem i zasypie piaskiem. Brakowało mi jednak ozdób i ciekawego wypełnienia.
Wybrałem się do „imperium kamienia”, które kiedyś zachwyciło mnie ilością różnych kruszców i minerałów. Od razu wybrałem bryłę przetopionego szkła, którą zamierzałem dobrze oświetlić.
Następnie wyszukałem w internecie sztuczne rośliny. Najważniejsze było, aby do złudzenia przypominały prawdziwe i były solidnie wykonane. Dobrałem do tego górki z mchem.
Akwarium zabrałem ze sobą na działkę odległą od domu (Warszawa) ponad 80 KM, ponieważ nawiercenie otworów w miarę profesjonalny sposób okazało się znacznie tańsze, a przy okazji miałem nadzieję, że wykonanie projektu na świeżym powietrzu będzie znacznie rozsądniejsze.
Jak zwykle życie mnie zweryfikowało, a pracy na działce było tak dużo, że jedynie kupiłem gips z jak najkrótszym składem i pozbierałem z lasu elementy wystroju. Wróciłem do domu z wywierconymi otworami mocno podłamany.
Z racji, że mój urlop dalej trwał postanowiłem zebrać się w sobie i zabrać się za robotę.
Po umieszczeniu elementów na swoich miejscach i jako takiej koncepcji zabrałem się za wylewanie gipsu.
Postanowiłem, że na początku trzeba zalać roślinki, żeby przy późniejszych etapach nie wypadały.
Pierwsza warstwa schła koło dwóch dni. Efekt mnie jednak nie zachwycił, a poza tym miałem drugą roślinkę więc wylana została następna warstwa, na której postały purchle, bąble i dziury.
Paprotkę trzeba było związać ponieważ niesamowicie przeszkadzała, a sznurek przyczepiłem do ścianek akwarium na taśmę klejącą i tak pozostała do ostatniego etapu.
Wylana została trzecia warstwa i efekt mnie zadowalał. Niestety przy pracach zrobił się niezły bałagan.
Podczas tego etapu pękła mi szyba po lewej stronie. Lekko się załatałem ale stwierdziłem, że ta mała skaza nie będzie w niczym przeszkadzała na dłuższą metę.
Całość schła ponad tydzień mimo pomocy kabla grzewczego i maty.
Następnie przystąpiłem do szlifowania gipsu. Całość musiała zostać zrobiona ręcznie w mieszkaniu ponieważ szlifierka tak pyliła, że nie doczyściłbym później kuchni.
Dokleiłem na ciekły klej kamienie z mchem. Dodatkowo zalałem ubytki przy roślinach, aby mrówki nie mogły się wgryzać pomiędzy.
Cały gips zalałem vikolem i zasypałem piaskiem, który wcześniej został wygrzany w piekarniku.
Byłem już na finiszu ale całość wydawała mi się strasznie pusta. Z białego drutu i deseczek splotłem sobie płotek (wzorując się na antontop) i pomalowałem go na biało.
Następnie dodałem parę detali i arena została skończona.
Niestety z niewiadomych mi powodów (może gips, może piasek) po całkowitym wyschnięciu wikolu wyszedł żółty kolor w niektórych miejscach. W sumie dodaje całości uroku więc nic z nim nie robiłem.
Szkło na górze zostało wysmarowane zaporą olejową „tup tup bęc” od anthillshopu natomiast mrówki wspinają się po silikonie na ściankach więc zamówiłem dodatkowo płytę poliwęglanową, którą sobie w późniejszym czasie dotnę i zrobię ranty.
Na chwilę obecną całość prezentuje się tak, a nico wyglądają na bardzo zadowolone z możliwości furażowania na większej powierzchni. Gdy są złe wydają bardzo ciekawe odgłosy „tupania”. Moja dziewczyna wraz z kotem są mocno zszokowani, że da się słyszeć mrówki.
Do klapy od akwarium została przyklejona listwa UV Led, która nie wytwarza ciepła. Wieczorami całość prezentuje się w następujący sposób.
Uważam, że cała praca, którą włożyłem (całość zajęła ponad 2 tygodnie) opłaciła się i efekt jest lepszy niż pierwotnie oczekiwałem. Czasami improwizując można stworzyć coś ciekawego